Czy liderzy państw członkowskich Unii Europejskiej zdołają wypracować porozumienie w sprawie budżetu Wspólnoty i czy w obecnej sytuacji rośnie rola Polski w Brukseli? Opinie gości Studia Politycznego Radia Kielce w tych kwestiach były podzielone.
Zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości Marka Kwitka, po fiasku piątkowych negocjacji dotyczących budżetu, porozumienie państw członkowskich jest możliwe i skończy się sukcesem dla Polski, ale konieczne jest współdziałanie europejskich polityków.
– Polska znalazła sojuszników w grupie państw przeciwnych planom uszczuplenia budżetu Unii Europejskiej, dlatego ważne są spotkania, w których głos zabiera premier Mateusz Morawiecki, w czasie których walczymy o korzystne dla nas zapisy. Piłka jest cały czas w grze, a to jest wspólna gra. Zarówno koalicja rządząca i opozycja powinny pilnować spraw europejskich, nie powinno się negować działań rządu. Wspólny interes jest nie dla rządu PiS, czy Zjednoczonej Prawicy tylko dla Polaków, żeby ten budżet był godny, a Polska była traktowana równo – powiedział poseł Marek Kwitek.
Podobne stanowisko wyraził Czesław Siekierski z PSL. Jak podkreślił, pozycja Polski w Unii Europejskiej rośnie i dlatego powinniśmy być dużo bardziej aktywni i pilnować swoich interesów w Brukseli bez względu na barwy polityczne. – Mają to robić wszyscy europosłowie. Kropla drąży skałę – podkreślił.
Lucjan Pietrzczyk z Platformy Obywatelskiej Koalicji Obywatelskiej zaznaczył, że budżet europejski po opuszczeniu Wspólnoty przez Wielką Brytanię zmieni się na niekorzyść dla Polski. Według niego, wielkość unijnego wsparcia będzie przede wszystkim powiązana ze stanem praworządności w Polsce.
Daniel Lewicki z Konfederacji Partii Korwin stwierdził z kolei, że w UE dochodzi do absurdów, ponieważ musimy żebrać o swoje pieniądze z budżetu europejskiego.
– Wstyd, bo zostaliśmy sprowadzeni do roli żebraków i tak naprawdę żebramy o dotacje unijne. To są nasze pieniądze, które zarabiają Polacy tutaj w Polsce i za granicą, które wpływają do tego tzw. budżetu unijnego i później my mamy klękać przed Niemcami, Holendrami i Francuzami, żebrać o to, żeby odzyskać nasze pieniądze. Jesteśmy przeciwnikiem Unii Europejskiej – zaznaczył. – Unia się rozpada i za chwilę jej już nie będzie, Polska będzie silna wtedy, kiedy będzie miała silną gospodarkę i będzie silna militarnie – dodał.
Z kolei według Artura Pejasa z Nowej Lewicy nie widać rosnącej siły negocjacyjnej polskiego rządu, bo rozmowy dotyczące budżetu zakończyły się fiaskiem. Gość Studia Politycznego powiedział, że nie wierzy w sojuszników. – Każdy kraj gra we własnym interesie – dodał.
Przypomnijmy, w piątek 21 lutego, w drugim dniu negocjacji nowego budżetu Unii Europejskiej, liderzy państw nie wypracowali porozumienia. Po braku szans na konsensus, głowy państw przerwały nadzwyczajny szczyt Rady Europejskiej. Oczekiwania państw członkowskich UE okazały się zupełnie różne. Grupa krajów nazywających siebie „oszczędnymi” chciała budżetu mniejszego o około 300 mld euro. Należy do niej Austria, Dania, Holandia i Szwecja. Polska znalazła się w gronie państw sprzeciwiających się budżetowym cięciom.