Prokurator Beata Świerczek nie ma wątpliwości, że dyrektora Zespołu Szkół Ekonomiczno-Ogrodniczych w Tarnowie przywłaszczyła prawie 6 tysięcy złotych ze zbiórki uczniów – wolontariuszy na rzecz WOŚP podczas finału w 2018 roku. Podczas mowy końcowej wniosła o wymierzenie dla Alicji Cz. kary 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Obrońca zawieszonej dyrektorki przekonuje, że kobieta jest niewinna.
– Cały ujawniony przed sądem ciąg zachowań oskarżonej zmierzał do jednego celu. Celem miało być przywłaszczenie pieniędzy przez oskarżoną – mówi prokurator Beata Świerczek. Jej zdaniem świadczą o tym kolejne etapy rozliczania pieniędzy zebranych podczas 26. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W tym – jak wyliczała prokurator – rozliczanie pieniędzy zebranych przez wolontariuszy pojedynczo z szefową sztabu – dyrektorką, bez możliwości uczestnictwa w tym rozliczeniu kogokolwiek innego i brak możliwości przeliczenia całej zebranej sumy przez wolontariusza, który przeliczał jedynie drobne sumy z bilonu. Banknoty liczyła dyrektora i to ona wpisywała rozliczenie każdego z wolontariuszy.
Jak też zwracała uwagę prokurator, według sporządzonego przez dyrektorkę rozliczenia, wolontariusze WOŚP przy jej szkole zebrali jedynie 4200 złotych. Czyli tę kwotę, którą w dniu finału Alicja Cz. przekazała do tarnowskiego sztabu. Brakowało 5733 złotych i 96 groszy wpłaconych przez nią dopiero po tygodniu. „To wszystko świadczy o tym, że to był przez nią przygotowany ciąg zachowań” – dodaje Świerczek.
Beata Świerczek przyznała, że ta sprawa może bulwersować, bo oskarżona mimo świadomości roli, jaką odgrywa zbiórka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, zdecydowała się przywłaszczyć pieniądze. „Tym bardziej że jest nauczycielką – dyrektorem, osobą można powiedzieć pewnego zaufania społecznego” – dodaje. Prokurator podkreśliła, że w stosunku do wolontariuszy – uczniów szkoły wykorzystała pozycję zawodową. Oni jako maturzyści bali się jej powiedzieć, że nie podoba się im ten sposób rozliczania pieniędzy.
Obrońca Alicji Cz. mecenas Maciej Morawski przekonywał jednak, że kobieta jest niewinna. Jak mówił, w dniu 26. finału WOŚP była zmęczona, źle się czuła i śpieszyła się do chorego syna, który miał zapalenie płuc. Dlatego zanosząc ciężki worek pieniędzy z bilonem do tarnowskiego sztabu zapomniała wyciągnąć także koperty z banknotami. Miała się zorientować o tym dopiero następnego dnia.
Maciej Morawski przekonywał, że gdyby dyrektorka chciała przywłaszczyć pieniądze, nie mówiłaby innym osobom zeznającym w sprawie, że musi je wpłacić. „Wobec takiej manifestacji zamiaru, chęci postępowania, nie może być mowy o przestępstwie przywłaszczenia. Polega ono bowiem na zamiarze przywłaszczenia dla samego siebie, a ten zamiar w tej sprawie nie zaistniał” – podkreśla obrońca.
Dyrektorka nie wpłaciła pieniędzy w następnym dniu, bo jak przekonywał jej obrońca, miała natłok obowiązków i nadal się źle czuła. To zdaniem adwokata miało potwierdzać zasłabnięcie podczas spotkania opłatkowego w szkole.
Poza tym jak podkreślał Maciej Morawski, szef tarnowskiego sztabu, do którego dzwoniła dyrektorka, nie chciał przyjąć brakującej kwoty. Jak się później okazało, zabroniła mu tego policja. „Nie jest tak, że moja klientka wiedziała, że jest złożone zawiadomienie. Ani jedno zeznanie tego nie potwierdza. Chciała wpłacić te pieniądze” – mówi. Ostatecznie dyrektorka wpłaciła pieniądze w banku 7 dni po finale, bo „nikt nie chciał ich przyjąć”.
Adwokat podkreślał, że nie jest prawdą, że chciała coś ukryć, bo wszyscy wolontariusze wchodzili rozliczać pieniądze pojedynczo. Przywołał zeznania jednej z osób, która weszła tam z chłopakiem. Mecenas Morawski przyznał, że być może sposób rozliczania nie był najlepszy, ale jak podkreślał, nie jest to przestępstwo.
Obrońca Alicji Cz. przekonywał też, że nie wierzy, iż dorośli uczniowie bali się powiedzieć dyrektorce, że nie podoba im się sposób rozliczania pieniędzy. Podczas gdy – jak zwracał uwagę Morawski – na drugi dzień poszli na policję. „To jedno z drugim się kłóci”.
Mecenas Morawski przekonywał również, że dyrektorka nie kazała jednej z uczennic podpisać się za wolontariuszkę, jak stanowi jeden z zarzutów. Jego zdaniem uczennica mogła źle zrozumieć słowa Alicji Cz.
Adwokat wniósł o uniewinnienie zawieszonej dyrektorki od wszystkich zarzucanych jej czynów. Zdaniem obrony Alicji Cz. cała sprawa jest efektem intrygi części nauczycieli, którzy bali się zwolnień w wyniku reorganizacji planowanej przez dyrektorkę.
Wyrok ma zostać ogłoszony w marcu. To jednak nie są jedyne kłopoty z prawem Alicji Cz. Przy okazji badania sprawy zbiórki na rzecz WOŚP, prokuratura wpadła na trop dwóch innych podejrzanych zbiórek i skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie przywłaszczenia przez Alicję Cz. ponad 1100 złotych ze zbiórki na karmę dla zwierząt oraz ponad 1333 złotych na remont domu jednego z uczniów szkoły, który został zniszczony podczas pożaru. Pieniądze na ten cel zbierano wśród nauczycieli szkoły podczas rady pedagogicznej.