Trasę powstańców styczniowych przemierzyli uczestnicy marszu, upamiętniającego 157. rocznicę wybuchu zrywu niepodległościowego i bitwy pod Staszowem, do której doszło 17 lutego 1863 roku.
Trasę ze Staszowa do Kurozwęk pokonali m.in. Jan Szostak i Ola Stawiarska. Obydwoje podkreślali, że ich działanie upamiętnia bohaterów, którzy poświęcili się dla ojczyzny i dzięki którym żyjemy w wolnym kraju.
Burmistrz Staszowa Leszek Kopeć był zadowolony z dużej liczby uczestników marszu. Jego zdaniem, świadczy to o tym, że młode pokolenie wie na czym polega prawdziwy patriotyzm.
– To jest również nauka prawdziwych wartości. Zależy nam na tym, aby nasze dzieci wiedziały, że patriotą trzeba być zawsze: i w szkole, i w pracy, i w sercu – powiedział burmistrz Leszek Kopeć.
Starosta staszowski Józef Żółciak podkreślił, że wielki zryw Polaków, jakim było powstanie styczniowe, w konsekwencji doprowadził do tego, że Polska odzyskała niepodległość w 1918 roku.
Dariusz Kubalski, prezes Staszowskiego Towarzystwa Kulturalnego i dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 przypomniał, że w bitwie na przedmieściach zginęło 4 powstańców, którzy spoczywają w mogile przy kościele św. Bartłomieja. W wyniku tej potyczki, Rosjanie nie zdecydowali się na zdobywanie miasta.
– Prawdopodobnie nie zginął żaden z Rosjan, ale i tak bitwa miała olbrzymie znaczenie, zwłaszcza w sferze moralnej: rozeszła się wieść, że oto my powstańcy, którzy walczymy z regularną armią rosyjską nie przegraliśmy, nie uciekliśmy przed nimi, nie wystraszyliśmy się, a wręcz przeciwnie, zmusiliśmy wroga do odwrotu – dodał Dariusz Kubalski.
Uczestnicy marszu złożyli wiązanki kwiatów i zapalili znicze w miejscach upamiętniających powstańców.