Czy kampania prezydencka będzie czasem ataków personalnych, hejtu i czarnego PR, czy też merytorycznej dyskusji na temat roli prezydenta w polskim systemie politycznym? Ten temat wywołał burzliwą dyskusję w Studiu Politycznym Radia Kielce. Przedstawiciele poszczególnych ugrupowań bronili kultury politycznej, popieranych przez nich kandydatów. Do dyskursu aktywnie włączyła się publiczność.
Poseł Marek Kwitek przypomniał, że urzędujący prezydent Andrzej Duda, rozpoczynając swoje starania o reelekcję, zaapelował do kontrkandydatów o spokojny i wywarzony spór polityczny, a także o wzajemny szacunek.
– Andrzej Duda przez pięć lat sprawowania najwyższego urzędu w państwie pokazał, że potrafi rozmawiać z Polakami i spełnia obietnice wyborcze. Nie byłaby możliwa realizacja programów rządu bez wsparcia prezydenta, który przecież, mając takie uprawnienia, może akceptować ustawy lub przeszkadzać w ich wprowadzaniu, poprzez prawo weta. Trzynasta emerytura, wzrost płacy minimalnej, obniżenie podatków, program „500 plus”, z którego do polskich rodzin trafiło 95 miliardów złotych, to wszystko sprawiło, że poprawiła się sytuacja socjalna Polaków i gospodarka państwa – powiedział poseł.
Z kolei Małgorzata Marenin stwierdziła, że kampania reelekcyjna Andrzeja Dudy będzie bogata, ponieważ urzędujący prezydent jest wspierany przez media narodowe, które otrzymały 2 miliardy złotych z budżetu państwa. Zdaniem działaczki Nowej Lewicy te pieniądze powinny zostać przeznaczone dla pacjentów onkologicznych.
– Można powiedzieć, że PiS idzie po trupach, bo ilu pacjentów miałoby szansę na wyzdrowienie, gdyby nie to, że reżimowa telewizja i radio chcą pokazać prezydenta, który jest kiepski, łamie konstytucję i prawo – stwierdziła.
Poseł Czesław Siekierski podkreślił rolę prezydenta w życiu publicznym i politycznym.
– Weta prezydenta nie można odrzucić zwykłą większością głosów, w związku z tym, ten układ władzy jest bardzo ważny. Gdyby rządzący nie mieli poparcia głowy państwa to wielu ustaw, rozwiązań prawnych nie byliby w stanie wprowadzić – powiedział parlamentarzysta PSL.
Czesław Siekierski dodał, że wszystkie ugrupowania zapowiadają kampanię merytoryczną, ale zapewne będą dobre i złe sytuacje, taka jest bowiem rzeczywistość kampanii. Poseł przyznał, że niemożliwe jest, by wszystkie wydarzenia, w których uczestniczy urzędujący prezydent miały charakter państwowy, dlatego jest w lepszej sytuacji, niż inni kandydaci.
Artur Kopacz z Konfederacji Ruch Narodowy komentując wypowiedzi swoich poprzedników stwierdził, że przeraża go ich hipokryzja. Jego zdaniem kampania będzie pełna hejtu, co widać już na jej starcie.
– Nie ma rzeczywistej debaty nad stanem Polski, nad rolą prezydenta w państwie. Ani urzędujący prezydent, ani kandydatka Koalicji Obywatelskiej nie zamierzają stawić się do debaty, więc pytam, w jaki sposób wyborcy mają sobie wyrobić opinie? – dodał.
Z kolei Piotr Kopacz z Koalicji Obywatelskiej stwierdził, że nastroje społeczne, towarzyszące kampanii prezydenckiej są rozgrzane.
– Jest fala nienawiści, trudno niwelować hejt, skoro duża część kampanii odbywa się w Internecie. Osoby wypowiadające się w sieci są anonimowe, więc wydaje się im, że są bezkarne. Dobrze byłoby zatem, by od polityków szedł przekaz z góry o konieczności okazywania sobie wzajemnego szacunku. Jak przypomniał Piotr Kopacz popierana przez Koalicję Obywatelską Małgorzata Kidawa-Błońska podkreśla w swojej kampanii, że kandydaci na prezydenta nie są wrogami, lecz konkurentami.