Piły poszły w ruch, ale nie na długo. A to w związku z wycinką drzew przy Wybrzeżu Helskim na warszawskiej Pradze. Stołeczny ratusz zamierza wybudować tam zabezpieczenia przeciwpowodziowe. Usuwanie drzew rozpoczęto dzisiaj rano. Ze względu na protest aktywistów, którzy chcą kontrolować wycinkę, przełożono prace na przyszły tydzień.
– Aby tam być musimy przejść szkolenie BHP – mówi Jarema Andrzej Rabiński z Federacji Arborystów Polskich. – Pomimo tego, że inwestor, czyli Prezydent miasta stołecznego Warszawy miał prawo realizacji wycinki drzew, wstrzymał z dobrej woli ich usuwanie do poniedziałku, kiedy przedstawiciele strony społecznej dokonają oględzin wszystkich drzew budzących wątpliwości, co do konieczności ich ścięcia – dodaje.
Początkowo miało być usuniętych pięćset drzew. Na skutek protestów, ratusz zdecydował zmniejszyć liczbę do trzystu.
Miasto podkreśla, że aż 80 proc. warszawiaków uważa, że budowa infrastruktury przeciwpowodziowej uzasadnia wycinkę drzew, a tylko 18 proc. mieszkańców stolicy jest zdania, że budowa infrastruktury przeciwpowodziowej nie uzasadnia wycinki. Wynika to z sondażu przeprowadzonego na zlecenie urzędu miasta przez firmę Kantar. Badanie zostało wykonane w dniach 7-12 lutego na próbie 1002 mieszkańców Warszawy powyżej 15 roku życia i metodą CATI.
Zabezpieczenie powodziowe i rozbudowa ulicy na warszawskiej ma kosztować 76 milionów złotych. Zakończenie zaplanowano na 2022 rok.