Za kilkanaście dni ekipa Fundacji „Niezłomni” rozpocznie kolejne prace poszukiwawcze w lesie w Zgórsku koło Kielc. Podczas ostatniego weekendu przy użyciu detektorów metalu szukano głównie łusek pocisków.
W ich okolicach typowano miejsca, w których mogły zostać pochowane ofiary ubeckich egzekucji. W sumie odnaleziono kilkanaście łusek od nabojów typu Tokariew, czyli standardowej amunicji używanej przez Armię Czerwoną i pracowników Urzędu Bezpieczeństwa. Niestety mimo podjętych prac ziemnych nie udało się odnaleźć kolejnych jam grobowych.
– Przy okazji pracownicy fundacji sprawdzili miejsce, w którym według wskazań kilku świadków miały spoczywać szczątki kobiety zamordowanej przez Niemców – informuje Wojciech Łuczak, prezes fundacji.
– Poszukiwania tych szczątków nie były głównym celem naszych prac. Ponieważ jednak pracowaliśmy nieopodal tego miejsca, to postanowiliśmy je zweryfikować. Jak się okazało nie było tam jam grobowych – podkreśla.
Jak dodaje, do lasu w Zgórsku pracownicy fundacji powrócą za kilkanaście dni.
– Nasze prace zaplanowane są na kilka etapów, które będziemy realizowali w ciągu tego roku. Będą tak jak obecnie polegać na poszukiwaniu przedmiotów, np. łusek, które by świadczyły, że w ich pobliżu może się znajdować mogiła – dodał Wojciech Łuczak.
Fundacja „Niezłomni” poszukiwała już wcześniej ofiar zbrodni komunistycznych w lesie w Zgórsku. W marcu 2016 roku udało się odnaleźć m.in. zamordowanego w 1948 roku Aleksandra Życińskiego pseudonim „Wilczur”.
W sumie do tej pory w Zgórsku odnaleziono miejsca pochówku 8 osób, z czego 7 udało się zidentyfikować. To oprócz kapitana Aleksandra Życińskiego także porucznik Karol Łoniewski ps. „Lew”, Józef Figarski ps. „Śmiały” i Czesław Spadło, ps. „Mały”. Odnaleziono również ciała Jana Wosińskiego, Piotra Pecela i Romana Mojewskiego ps. „Róg”.
Wszyscy zostali pochowani z honorami na różnych cmentarzach na terenie województwa świętokrzyskiego.