Na scenie królowały porywające solówki, energetyczne gitarowe duety oraz wokalne popisy. Muzyczne improwizacje były głośno oklaskiwane zarówno przez obecnych na widowni zawodowych muzyków, jak i amatorów. Tak wyglądał „Mistrzowski Jam Session”, który w środę wieczorem odbył się w Czerwonym Fortepianie w Kielcach. Wystąpili między innymi Jacek Królik i Wojciech Cugowski.
Wydarzenie towarzyszyło 11. edycji warsztatów Muzyczna Kuźnia, które organizuje Dom Kultury Białogon w Kielcach. Z tym wydarzeniem niemal od samego początku jest związany Jacek Królik, bez wątpienia jeden z najwybitniejszych polskich gitarzystów. Żartował, że na zajęcia do Kielc wraca jak do domu.
– Udało mi się tutaj już przez dekadę zapuścić korzenie, a po drugie udało mi się tu spotkać mnóstwo wspaniałych ludzi, już kolejne pokolenie. Nawet nie przypuszczałem 10 lat temu, że z tego wyjdzie tak wspaniała historia – zaznaczył.
Jacek Królik zauważył też, że Muzyczna Kuźnia rozwija się.
– Warsztaty nieustannie ewoluują i tak naprawdę w pewnych ramach trzyma nas tylko to, że mamy ograniczone miejsce, bo moglibyśmy mieć większe klasy i gitary, i wokalu. Mówię o tym z dumą. Tu wszystko jest tak, jak trzeba, pod tym względem, ten ośrodek stał się pewnym fenomenem. Jako Krakus, zazdroszczę takich warsztatów, bo na ten moment w Krakowie, znacznie większym mieście, nie mamy ich odpowiednika – powiedział.
Artysta występuje z Grzegorzem Turnauem i Andrzejem Sikorowskim, koncertował z Markiem Napiórkowskim czy Zbigniewem Preisnerem. Uczestniczył w nagraniach wielu albumów, a na swoje 50. urodziny wydał pierwszą solową płytę. Ma spory dorobek muzyczny i doświadczenie, którym, jak mówi, chętnie się dzieli.
– Jestem niezwykle szczęśliwy, że mogę się dzielić tą wiedzą, którą przez lata zdobywałem. Czerpię ogromną satysfakcję z owoców tego mojego uczenia, bo widzę, że moi uczniowie świetnie grają, idą w świat. Ludzie, którzy kilka lat temu przychodzili na warsztaty, w tym momencie przynoszą mi swoje pierwsze epki, nagrane płyty. To jest satysfakcja. Przy okazji ja też korzystam, bo jestem zmuszany do pewnej dyscypliny, werbalizacji mojej wiedzy, do zdefiniowania tego, co potrafię zagrać na gitarze, po tych kilkudziesięciu latach grania na niej. Bardzo to lubię – powiedział.
Jacek Królik namówił do udziału w tegorocznej Muzycznej Kuźni gitarzystę, Wojciecha Cugowskiego, który – jak sam przyznał, rzadko prowadzi warsztaty.
– Chyba nie jestem najlepszym nauczycielem. Nie mam zmysłu dydaktycznego. Gram, pokazuję to, co umiem, ale nie wiem, czy to trafia tam, gdzie trzeba. Ale mnie te zajęcia się podobały – żartował.
Miał też rady dla młodych muzyków.
– Dużo pracy, konsekwencji i żeby robić to, co się lubi, bo sam wiem po sobie, kiedy chodziłem do szkoły muzycznej, to nie przepadałem grać na instrumentach, na których musiałem grać. A jeżeli młodzi ludzie wybiorą drogę muzyki rozrywkowej, to czeka ich dużo pracy, ale też dużo miłych momentów, dla których zresztą tę pracę się wykonuje – wyjaśnił Wojciech Cugowski.
Jacek Królik i Wojciech Cugowski zdominowali jam session, ale kroku dotrzymywali im pozostali znakomici muzycy: Krzysztof Dziedzic na perkusji oraz basista Michał Grott. Na scenie pojawiła się też wokalistka Ola Królik. Patrząc na dynamikę występów, trudno było uwierzyć, że artyści mieli za sobą wiele godzin warsztatów.
Nie brakowało muzycznej energii, ale też zabawnych sytuacji. Po pierwszym utworze zepsuła się stopa przy perkusji. Krzysztof Dziedzic, nie czekając na techników, sam ją zmontował. Tę sytuację od razu za przykład podał Jacek Królik.
– To jest ważne, zobaczyć coś takiego na jam session, bo takie sytuacje się zdarzają i najgorsze co wtedy może być, to się rozkleić. Ten facet – wskazał na Krzysztofa Dziedzica – tego nie zrobił – zauważył.
Muzyczna Kuźnia potrwa do piątku. W czwartek wieczorem w klubie Czerwony Fortepian odbędzie się kolejny koncert, zatytułowany „Muzyczna Kuźnia i Warsztatowicze”. Tym razem wezmą w nim udział uczestnicy warsztatów. Początek o godzinie 20. Wstęp wolny.