Nieprawidłowości w prowadzeniu finansów sandomierskiego szpitala wykazał audyt, przeprowadzony na zlecenie władz powiatu. Kontrola dotyczyła lat 2017 i 2018, a także pierwszej połowy 2019. Wówczas zmienił się dyrektor lecznicy. Janusza Sikorskiego zastąpił na tym stanowisku Marek Kos. Audytorzy ze starostwa stwierdzili m.in., że w niewłaściwy sposób wypłacane były dodatki służbowe do pensji.
Starosta Marcin Piwnik przekonuje, że kontrola była konieczna, ponieważ wątpliwości wobec działalności zarządu szpitala mieli radni i związki zawodowe.
– W skontrolowanej losowo grupie 50 osób stwierdzono sześć przypadków niejasnego przyznawania dodatków – poinformował audytor Tomasz Ćwiertnia.
– Jeden z pracowników pobierał dodatek służbowy w wysokości większej niż połowa wynagrodzenia zasadniczego, co jest niezgodne z regulaminem. Inny dostawał dodatek za czynności, których nie wykonywał od 2018 roku. W przypadku pozostałych nie wiadomo za co dostawali pieniądze, ponieważ nie zostało to wyszczególnione – dodaje Ćwiertnia.
Zgodnie z regulaminem dodatek specjalny mogą otrzymywać lekarze, pielęgniarki i pracownicy niemedyczni za wykonywanie czynności o wysokim stopniu specjalizacji. W sandomierskim szpitalu wypłacano ich od 370 do ponad 440 rocznie.
Dyrektor Marek Kos zapewnia, że kwestie kontrowersyjnych dodatków zaczął porządkować zaraz po objęciu funkcji. Zadeklarował, że do 31 marca przeanalizuje wszystkie dodatki, ponieważ zależy mu, aby ich przyznawanie było transparentne.
Szpital w Sandomierzu ma 870 pracowników zatrudnionych na umowy o pracę. Kontrola wykazała, że jedna osoba miała podpisaną umowę cywilno-prawną na takie same czynności, jak wskazane w umowie etatowej.
Starosta Marcin Piwnik zapowiedział, że władze powiatu skontrolują sposób wypełniania zaleceń z audytu. Potem nastąpią dwa kolejne etapy kontroli, które będą dotyczyć mienia szpitalnego i gospodarki magazynowej.