Stolica Wielkopolski zajęła 12. miejsce, w sąsiedztwie rosyjskiej Samary i ukraińskiego Charkowa.
To raport firmy TomTom, produkującej systemy nawigacyjne. Poziom zakorkowania Poznania wyliczono na 44 proc. Raport dotyczy 2019 roku. Jak tłumaczą autorzy raportu, 44-procentowe zakorkowanie oznacza, że przejazd przez miasto w godzinach szczytu zajmuje 44 proc. więcej czasu niż wtedy, gdy korków nie ma. W 2018 roku Poznań miał wynik niższy o 5 pkt. proc. Dane służące do analizy były zbierane przez cały rok, 24 godziny na dobę.
Z analiz firmy TomTom wynika, że co do zasady poznańskie ulice są najbardziej zakorkowane w czwartki między godziną 16 a 17. Według raportu, w zeszłym roku najlepiej jeździło się po Poznaniu 25 grudnia – czyli w Święto Bożego Narodzenia, a najgorzej – 30 października, przed Wszystkich Świętych. TomTom wyliczył, że na każde pół godziny porannej podróży autem w Poznaniu przypada dodatkowych 19 minut, wynikających ze stania w korkach. Popołudniami ten dodatkowy czas wzrasta do 26 minut.
Raport wskazuje, że rocznie przeciętny poznański kierowca spędza w korkach 174 godziny. Autorzy raportu wyliczyli, że czas ten pozwoliłby na wydzierganie 44 czapek i 8 swetrów, usmażenie ponad 5 tys. naleśników i rozegranie 100 meczów piłki nożnej.
Największe korki w Poznaniu w 2019 roku były według TomTom na ulicach: Franklina Roosevelta, Królowej Jadwigi i Bolesława Krzywoustego, Jana Pawła II oraz Bałtyckiej, a szczególnie na Moście Lecha. W skali świata Poznań też nie wypada w raporcie najlepiej – zamyka pierwszą trzydziestkę z 416 badanych miast. Pierwsze miejsce należy do Bangalore w Indiach, gdzie poziom zakorkowania oszacowano na 71 proc.