Prawie 5 mln zł sięgnie tegoroczny deficyt w budżecie Sandomierza. Zostanie on pokryty przede wszystkim z emisji obligacji komunalnych. Dochody miasta określono na poziomie 131 mln zł. Miejscy radni przyjęli plan finansów, ale nie byli jednomyślni.
Wojciech Czerwiec, przewodniczący rady miasta powiedział, że martwi go rosnące zadłużenie, które sięga 40 mln zł. W tym roku gmina wyemituje obligacje na kwotę 7,5 mln zł, z tego 3,5 mln zł zostanie przeznaczone na inwestycje, a reszta na spłatę wcześniejszych zobowiązań. Przewodniczący zwrócił uwagę, że jeszcze nigdy nie było tak, aby w budżecie nie było żadnych inwestycji tzw. jednorocznych, czyli np. remontów dróg i chodników. Zwykle planowano od 15 do 20 takich zadań rocznie. W tym roku wpisano do budżetu tylko budowę trzech placów zabaw w ramach budżetu obywatelskiego oraz przebudowę przestarzałego systemu przeciwpożarowego w Szkole Podstawowej nr 4 w Sandomierzu, co jest konieczne za względu na wymogi straży pożarnej. Wszystkie ze 120 wniosków zgłoszonych do budżetu zostało odrzuconych.
– Największe pieniądze pójdą na inwestycje wieloletnie, do których gmina zobowiązana jest wcześniejszymi umowami i na które ma unijne dofinansowanie – powiedział burmistrz Marcin Marzec.
Wymienił m.in. dokończenie remontu parku saskiego, rozbudowę Miejskiej Biblioteki Publicznej, kontynuację wymiany oświetlenia ulicznego, dokończenie modernizacji zielonego skweru przy placu 3 Maja, wymianę dachu na miejskim stadionie oraz budowę mieszkań socjalnych. Miasto zaplanowało też remont ulic Rokitek i 2. Pułku Piechoty Legionów, na co chce zdobyć rządowe dofinansowanie.
– Mam swoje wizje rozwoju Sandomierza. Chciałbym zmieniać to miasto, podejść do tego inaczej, niż w latach poprzednich, ale w wielu przypadkach mam związane ręce. Najpierw musimy uporządkować to, z czym borykamy się od wielu lat, do czego zobowiązały się poprzednie władze samorządowe. Nie mamy na to własnych pieniędzy, dlatego musimy się zadłużyć – stwierdził burmistrz.
Marcin Świerkula, radny Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że w budżecie brakuje wydatków na poprawę infrastruktury przyciągającej przedsiębiorców. Nie zaplanowano też nic dla rozwoju turystyki. Radny zwrócił również uwagę na dysproporcje w rozdysponowaniu środków.
– Prawa strona miasta, oprócz placu zabaw właściwie nic więcej w tym roku nie dostanie. Ten budżet generuje kolejne zadłużenie. Nie mogę za nim głosować – stwierdził Marcin Świerkula.
Radny PiS Krzysztof Szatan wyraził niepokój, dotyczący perspektywy finansowej gminy. Uważa, że przyszły rok będzie bardzo trudny, dlatego trzeba ograniczyć zadania przewidziane w planie rewitalizacji. Chodzi m.in. o bardzo drogą modernizację giełdy rolniczej, która ma kosztować ok. 20 mln zł.
– Liczyłem na inne podejście do problemu finansów miasta i jego rozwoju, a tu nowy burmistrz, nowi radni a idą starymi śladami – powiedział radny.
Ostatecznie za przyjęciem budżetu głosowało 12 radnych, 6 było przeciw.