Polacy i Niemcy spotkali się na wspólnej konferencji naukowej w Morawicy, upamiętniającej wydarzenia II wojny światowej. Tematem spotkania była największa bitwa pancerna na ziemiach świętokrzyskich, między wojskami radzieckimi i niemieckimi w styczniu 1945 roku, która miała miejsce pod Radomicami.
W spotkaniu wzięli udział byli żołnierze Bundeswehry, którzy opiekują się Krzyżem Pojednania, ustawionym na cmentarzu parafialnym w Radomicach. W trzech językach upamiętnia on poległych w bitwie żołnierzy niemieckich i radzieckich oraz cywilną ludność polską. W delegacji, która co rok przyjeżdża, by złożyć tam kwiaty i pomodlić się za ofiary wojny jest Peter Schneider, dziś emeryt, niegdyś żołnierz nieistniejącego już 84. Batalion Pancerny. Ma 75 lat. O bitwie z 1945 roku opowiedzieli mu żołnierze, którzy brali w niej udział.
– Papież Jan Paweł II powiedział kiedyś, żeby utworzyć z pola bitwy miejsce przyjaźni. I tak widzę moją misję za każdym razem, kiedy przyjeżdżam do Radomic. Spotkałem tu kiedyś dwie starsze panie, które opowiedziały mi, że w ich domu stacjonowało 4 niemieckich żołnierzy. Pokazały mi zdjęcie. I one po bitwie tych żołnierzy odnalazły i pochowały – mówi ze wzruszeniem Peter Schneider.
Od początku wizytom towarzyszy ks. dr Paweł Tkaczyk, dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Kielcach.
– Pierwszy raz pojechałem do Radomic na zaproszenie księdza proboszcza, który prosił, by dla zagranicznych gości odprawić mszę świętą. Od tamtej pory regularnie się spotykamy, budując polsko-niemieckie pojednanie. Wyjątkowym wydarzeniem była także wspólna modlitwa z żołnierzami niemieckimi w Luneburgu, po której niemiecka orkiestra wojskowa odegrała hymny państwowe Polski i Niemiec – wspomina.
Burmistrz Morawicy Marian Buras dodaje, że bitwę pod Radomicami często wspominała jego mama. Wspominał też pierwsze lata spotkań polsko-niemieckich w Radomicach, na które przyjeżdżali żołnierze niemieccy, którzy brali udział w bitwie.
– Z jednej strony spotykały się osoby, które uczestniczyły w tej wojnie, a z drugiej strony ofiary tej wojny. Jednak wszyscy zebrani po prostu wspólnie modlili się za ofiary – mówił.
W ramach konferencji można było też obejrzeć złożony z części czołg niemiecki. Jego właścicielem jest Józef Mrozowski, kolekcjoner części pojazdów pancernych. Przyznaje, że pojazd składał przez 15 lat z części pochodzących z różnych zakątków Europy.
– Spod Radomic pochodzą części zawieszenia, a z Morawicy pozyskałem kawałek blachy z numerem 501, dlatego pojazd jest oznakowany właśnie tym numerem – dodaje.
Spotkanie w Morawicy było jedną z trzech konferencji historycznych organizowanych w różnych gminach przez Lokalną Grupę Działania Perła Czarnej Nidy.