Warszawski aktywista skarży Toruń za pobieranie opłaty klimatycznej. Zdaniem Beniamina Łuczyńskiego ze Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, gród Kopernika nie ma prawa pobierać od turystów pieniędzy za czyste powietrze, bo takiego nie ma.
– Uznaję, że jest to mocno nie fair, że płacimy za szczególne walory środowiskowe, klimatyczne, a później przyjeżdżamy do tych miast, chociażby do Torunia, i nagle mamy smog, i gigantyczny problem ze zwiedzaniem miasta, bo jest to po prostu niezdrowe. To tym bardziej nie fair, że pieniądze, które turyści przynoszą, które zostawiają w ramach tych opłat miejscowych, nie zasilają, a na pewno nie w całości, takiej transformacji w kierunku czystego powietrza i eliminacji smogu – mówi Beniamin Łuczyński.
Miasto informuje, że pobiera opłatę klimatyczną od 2013 roku. Stawka dzienna to 2 zł. W 2018 roku wpływy do budżetu z tego tytułu wyniosły 300 tys zł. Jak podkreśla rzeczniczka prezydenta Torunia Magdalena Stremplewska, miasto przeznacza na walkę ze smogiem dużo większe pieniądze, a jakość powietrza nie jest taka zła, jak wynikałoby ze skargi.
– Takie przekroczenia zdarzały się jednostkowo, w pojedyncze dni, i występowały głównie w sezonie grzewczym. Gmina Miasta Toruń od 1997 roku realizuje program dofinansowań do wymiany pieców. Do końca 2019 roku zlikwidowano blisko 7800 palenisk węglowych i udzielono w sumie ponad 23 miliony dotacji. W tym roku na ten cel przeznaczamy dwa i pół miliona złotych – podaje Magdalena Stremplewska.
Sprawę rozstrzygnie Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy, do którego trafiła skarga aktywisty. Z tego samego powodu Beniamin Łuczyński skarży też Sandomierz.