Brakuje ratowników na krytych pływalniach w Opolu. Sytuacja nie jest bardzo zła, ale na Wodnej Nucie i w Akwarium są wakaty.
Na razie udaje się układać grafiki bez wsparcia firmy zewnętrznej, ale sytuację dodatkowo komplikują zwolnienia lekarskie. Brak chętnych wiąże się również z wysokością wynagrodzenia, bo chodzi o pensję minimalną.
Jak mówi Bartłomiej Bonk, kierownik Wodnej Nuty i pełniący obowiązki kierownika Akwarium, problem jest ogólnopolski.
– Kiedy przyszedłem tutaj w sierpniu ubiegłego roku, sytuacja była trudniejsza – dodaje.
– Teraz jest nieco lepiej, bo udało się wypełnić cztery wakaty ratowników. Widać jednak rotację – to dotyczy zwłaszcza młodych ratowników. Oni studiują, przychodzą dorobić na 1/3 czy na pół etatu, a później przychodzi lato i chcą wyjechać do lepiej płatnej pracy. Rotacja jest, ale na Wodnej Nucie mamy już fajną grupę, która wiąże się z tym obiektem i przychodzi regularnie, bardzo dobrze wykonując pracę – zaznacza.
Michał i Patryk, ratownicy z Wodnej Nuty, zaznaczają, że wbrew stereotypom, to praca odpowiedzialna i wymagająca. Pytamy o plusy i minusy bycia ratownikiem.
– Plusy są takie, że mamy umowę o pracę na całym etacie. To stałe i stabilne zatrudnienie, a poza tym jest ciepło. Minusy? W weekend każdy chciałby odpocząć, zrelaksować się, ale my pracujemy codziennie, od 6:00 do 22:00 – podkreśla.
– Plusem jest na pewno możliwość dostania trzynastej pensji, premii oraz innych dodatków. Minusem może być praca w weekendy i święta, a w te dni mamy wszystkie drugie zmiany – mówi.
Zdaniem Bartłomieja Bonka, większy problem może pojawić się w marcu, kiedy studenci rozpoczną nowy semestr.