Sieradz jeszcze kilka lat temu cieszył się sławą miasta z jednym rondem, którego można się „nauczyć na pamięć”. To skutkowało prawdziwym oblężeniem tutejszego WORD-u i sporymi utrudnieniami na ulicach. Widok trzech czy czterech „elek” stojących przed światłami nie był niczym szczególnym. Dziś władze WORD-u przyznają, że liczba egzaminów znacząco spadła. Czy problem wciąż widzą sami sieradzanie?
Na początku roku, w godzinach przedpołudniowych w sieradzkim WORD dziennikarze Radia Łódź zastali całkiem spory ruch. Kolejka „elek” do świateł, auta gasnące na skrzyżowaniach i jadące bardzo powoli, bardzo przyspieszające tętno – to jeszcze kilka lat temu była w Sieradzu codzienność. Szkoły jazdy wrzucały do internetu filmiki instruktażowe przedstawiające wszystkie kombinacje wjazdu i zjazdu z osławionego wówczas – jedynego w mieście ronda (obecnie Rondo im. Lecha Kaczyńskiego). Każdy z takich filmów ma po kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń.
Czy rzeczywiście problem wciąż jest tak duży? Statystyki i przytaczający je rano (03.01.20) w sieradzkim studiu Radia Łódź, dyrektor WORD-u Andrzej Czapnik mówią co innego.
– Ci, którzy chcą zrobić prawo jazdy, oczywiście będą je robić. Zmniejszenie liczby egzaminów na prawo jazdy w ubiegłym roku wynika z przesiadania się z samochodów do komunikacji miejskiej, zwłaszcza w dużych miastach. Nie bez znaczenia jest również demografia – ocenia Czapnik.
Jeszcze kilka lat temu dziennie przeprowadzano w tym mieście nawet 400 egzaminów teoretycznych i praktycznych. Teraz z różnych powodów ta liczba spada.
Od nowego roku weszły w życie nowe przepisy, dzięki którym – często bardzo nerwowy – czas oczekiwania na egzamin ma się skrócić do 15 minut.
– Do tej pory zapis obowiązywał na konkretną godzinę, ale nie był rygorystycznie przestrzegany. To czekanie często się zdarzało – przyznaje dyrektor.