Wodzenie niedźwiedzia zostało wpisane na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego, prowadzoną przez ministra kultury. Zwyczaj ten kultywowany jest w wielu miejscowościach, ale najdłużej w Krępnej, w gminie Zdzieszowice. Wśród „Krampskich Berów” trwa już przygotowanie do wodzenia w karnawale, za kilka tygodni. Tradycyjnie zajmują się tym tylko mężczyźni, w większości członkowie miejscowej OSP.
– Po pierwszej wojnie światowej zaczęli wodzić niedźwiedzia w Krępnej – mówi Karol Gołąbek.
– Ubieramy się i chodzimy od domu do domu – dodaje Janusz Skomys.
– Grupa nasza liczy z 20 osób. Szandara, czyli policjant albo żandarm, niedźwiedź, trajber, czyli myśliwy – wylicza Adrian Plychta.
– Ja jestem małym niedźwiedziem – mówi Kacper Gołąbek.
– Niedźwiedź chodząc po całej wsi, od gospodarstwa do gospodarstwa, jest winny całemu złu, które na to gospodarstwo w danym roku przyszło. Na koniec, na zabawie, niedźwiedź zostaje zabity, co jest równoznaczne z tym, że całe nieszczęścia, całe zło, ma zostać wygonione – wyjaśnia Marek Gołąbek.
Wodzenie niedźwiedzia, poza Krępną, kultywowane jest również z innych częściach województwa, m.in. w powiatach strzeleckim i oleskim.