Nawet 10 tys. osób mogło być przetrzymywanych w więzieniu mieszczącym się w sandomierskim zamku w latach 1939-1959. To jednak tylko przypuszczenia, ponieważ nie zachowały się teczki osadzonych. Wszystkie zniszczono w latach 70. XX wieku, aby zatrzeć ślady zbrodniczej działalności.
W Muzeum Okręgowym w Sandomierzu swoje badania na ten temat zaprezentował historyk, dr hab. Tomisław Giergiel. Pretekstem do wykładu jest 60. rocznica likwidacji więzienia i 38. rocznica wprowadzenia stanu wojennego.
Historyk podkreśla, że w działalności więzienia zupełnie ciemną plamą jest czas okupacji niemieckiej oraz okres od wkroczenia Sowietów w 1944 roku do momentu zamknięcia zakładu karnego w 1959 roku. W więzieniu zamkowym przetrzymywano m.in. westerplatczyka Władysława Barana oraz wielu żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych.
– Wykonywano tutaj wyroki śmierci. Spotkałem się z poświadczeniem kilkunastu egzekucji, ale te liczby mogą być niepełne – dodał Tomisław Giergiel.
Początki więzienia w zamku to czasy zaborów, jednak trudno określić dokładną datę jego założenia. Wiadomo, że przetrzymywano tam powstańców styczniowych, z których jeden zmarł i został pochowany na cmentarzu katedralnym.
Z okazji rocznicy ogłoszenia stanu wojennego w Muzeum Okręgowym w Sandomierzu zorganizowano wystawę. W gablotach prezentowane są oryginalne dokumenty i fotografie z tamtego czasu.