Dobiegła końca rozprawa ws. byłego zomowca, Romana S., oskarżonego o strzelanie do górników podczas pacyfikacji kopalni Wujek w stanie wojennym. Mowy końcowe wygłosił oskarżyciel publiczny, posiłkowy, a także obrona. Głos zabrał także sam oskarżony.
Prokurator Dariusz Psiuk z IPN-u podważył zeznania Romana S. Jego zdaniem pacyfikacja kopalni Wujek była przemyślaną i dokładnie zaplanowaną akcją komunistycznej władzy po to, by dać sygnał społeczeństwu, że władza nie cofnie się przed niczym, by stłumić protesty. Prokurator Dariusz Psiuk wniósł o wymierzenie kary 10 lat więzienia oskarżonemu.
Oskarżony podniósł, że został zmuszony przez gliwicką prokuraturę do złożenia takich, a nie innych zeznań. Prokurator podkreślił także, że była to zbrodnia przeciwko ludzkości, dlatego też oskarżonego nie obejmuje ustawa o amnestii z 1989 roku.
Obrona z kolei podkreślała, że oskarżony także był ofiarą systemu komunistycznego i musiał wykonywać rozkazy. – Pluton specjalny ZOMO był powołany, by służyć mieszkańcom w czasie klęsk żywiołowych, a nie był plutonem egzekucyjnym — podkreślała Kamila Pławniak, obrońca i wniosła o uniewinnienie.
13 grudnia przed katowickim sądem ma zapaść wyrok.