Nielegalne składowiska z toksycznymi odpadami są jak klęski żywiołowe – uważają samorządowcy z gminy Pniewy w powiecie grójeckim. Apelują do rządu o zmiany systemowe. Już wiadomo, że apel nie ma poparcia wojewody mazowieckiego.
– Sytuacja, która nas spotkała, jest analogiczna do sytuacji powodzi, przymrozków, które pozbawiają plonów. Gdybyśmy mieli w tej chwili wydać te pół miliona, to byśmy się musieli zapożyczyć – mówił sekretarz gminy Pniewy Maciej Michalski.
– To dla nas zaporowa kwota – dodaje.
To właśnie w tej gminie ujawniono w tym roku już dwa nielegalne składowiska z silnie toksycznymi substancjami – w sumie to prawie 60 tys. litrów substancji. Właściciele posesji przebywają w areszcie.
Tymczasem wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł twierdzi, że to lokalne władze odpowiadają za porządek na swoim terenie.
Składowiska z nielegalnymi odpadami oprócz gminy Pniewy znajdują się również w Borkowicach w powiecie przysuskim oraz w Białobrzegach w powiecie białobrzeskim. Tam w magazynach ujawniono niemal 140 tysięcy litrów substancji, które są zagrożeniem dla ludzi i dla środowiska.