Potwierdziły się przypuszczenia dotyczące nielegalnego składowiska odpadów w gminie Kamiennik. Ujawniony na początku listopada transport ponad 20 ton śmieci nie był pierwszym. Zwożone na miejsce odpady były sukcesywnie zakopywane pod ziemią.
Takie wnioski płyną z przeprowadzonej na miejscu wizji lokalnej, w czasie której wykonano 22 wykopy. Jak mówi Jacek Tarnowski, naczelnik wydziału rolnictwa i ochrony środowiska w nyskim starostwie, właściciel terenu częściowo przyznał się do winy, jednak nie potrafił wyjaśnić, dlaczego odpady znalazły się pod ziemią.
– Powiedział, że to jest błąd ludzki, incydent. Przyznał się do tego, na czym zostali złapani na gorącym uczynku, czyli do tej jednej wywrotki. Odbywało się to w ten sposób, że została wykopana dosyć duża dziura i tam mieściły się 3 – 4 tiry i potem to zostało zasypane i następne, taka robota łańcuszkowa – tłumaczy.
Według szacunków, pod ziemią, na terenie byłej biogazowni może znajdować się około 1000 ton odpadów. Nieoficjalnie słyszymy, że liczba ta może być dwukrotnie większa. Postępowanie w sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Nysie.
– Śledztwo prowadzone jest w kierunku przestępstwa z artykułu 183. §1 Kodeksu Karnego, to jest nielegalnego składowania odpadów w sposób, który może powodować istotne obniżenie jakości powierzchni ziemi, wód gruntowych, bądź też zagrażać życiu i zdrowiu ludzi – wyjaśnia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Stanisław Bar.
Za ten czyn grozi do 5 lat więzienia. Postępowanie administracyjne mające na celu zmuszenie właściciela terenu do uprzątnięcia wszczął też Urząd Gminy w Kamienniku. Jeśli tegoroczna zima nie będzie sroga, działania te mogą zakończyć się jeszcze w styczniu.