Po interwencji związkowców, parlamentarzystów i prezesa Grupy Azoty zarząd Siarkopolu w Grzybowie wycofuje się z planu masowych zwolnień w zakładzie. To efekt, m.in. nocnych rozmów w Tarnowie zainicjowanych przez poseł Annę Krupkę z PiS.
Jak informowaliśmy, prezes Siarkopolu Trajan Szuladziński zamierzał zwolnić nawet 250 osób. Dzisiaj tłumaczył, że został źle zrozumiany przez związkowców. Jak twierdzi, jego intencją było rozpoczęcie procesu restrukturyzacji, a propozycja redukcji zatrudnienia była tematem do rozważań dla strony społecznej. Trajan Szuladziński podtrzymuje, że zmiany są konieczne, ponieważ drastycznie spadła cena siarki na rynkach światowych.
Jerzy Kozioł, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego Przemysłu Siarkowego, podkreśla, że samo cofnięcie decyzji o zwolnieniach nie kończy sprawy. Wszystkie związki zawodowe w Siarkopolu w Grzybowie, a jest ich pięć, domagają się odwołania prezesa Trajana Szuladzińskiego i wiceprezes Agnieszki Leszczyńskiej. Zdaniem związkowców te dwie osoby nie mają pomysłu na bieżące i dalsze funkcjonowanie zakładu.
Jacek Miodyński, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Górnictwa i Przetwórstwa Siarki, stwierdził, że plany zarządu są nieadekwatne do sytuacji. W przemyśle siarkowym zdarzają się kryzysy cenowe i trzeba przeczekać kilka miesięcy. Dodał, że spółka ma wypracowane pieniądze na przetrwanie tego rodzaju kryzysów.
Maciej Kondek, szef Związku Zawodowego Solidarność ’80, stwierdził, że dopóki nie zapadną żadne konkretne decyzje dotyczące zarządu Siarkopolu załoga nie będzie w pełni zadowolona. Dodał, że jest to kluczowe dla poczucia bezpieczeństwa pracowników.