– Jedno czego potrzeba nam w gminie Bałtów to spokój i zakopanie podziałów – komentuje wyniki referendum w sprawie odwołania rady gminy, wójt Hubert Żądło.
Jak dodaje, wynik referendum przyjmuje z wielką pokorą.
– Traktuje to jako wielkie zaufanie do mojej osoby i inicjatorów referendum. Niezadowolenie mieszkańców do działania rady gminy narastało przez ostatni rok. Radni Przełomu Bałtowskiego byli na to głusi, ale mieszkańcy pokazali, że odwołanie radnych jest możliwe i to mieszkańcy są najważniejszymi osobami w gminie. Dalej deklaruje prace dla wszystkich. W Bałtowie jest miejsce dla wszystkich i dla wójta Huberta Żądło i dla przedsiębiorców, którzy do tej pory byli mi przeciwni – powiedział wójt.
Po odwołaniu rady gminy premier wyznacza komisarza wyborczego, który do czasu powołania nowej rady będzie pełnił jej obowiązki.
– Będę chciał, aby czas był jak najspokojniejszy – powiedział Hubert Żądło.
Jerzy Gierczak przewodniczący Przełomu Bałtowskiego klubu opozycyjnego wobec wójta nie kryje zaskoczenia, że referendum okazało się ważne i mówi o rachunku sumienia.
– Demokracja jest. Mieszkańcy pokazali, że nie są zadowoleni ze sprawowania przez nas funkcji radnych, należy to uszanować i z pokorą przyjąć wynik. Świat się nie kończy. Staraliśmy się wykonywać funkcje zgodnie z naszymi sumieniami, okazuje się, że to mieszkańcom nie do końca się podobało. Każdy z nas robi rachunek sumienia. Coś zrobiliśmy źle i to chyba mocno, skoro frekwencja, która wydawała się być nieosiągalna jednak była wystarczająca – powiedział Gierczak.
Szef klubu Przełom Bałtowski nie chciał składać deklaracji co do startu w nowych wyborach.
– Na tyle krótko po referendum proszę nie oczekiwać jakiejś odpowiedzi na ten temat. Wynik nie jest za bardzo zachęcający, musimy sobie zrobić wewnętrzne rozliczenie. To będą indywidualne decyzje każdego z nas – powiedział.
Henryk Cichocki jeden z inicjatorów referendum uważa, że opozycyjni radni dostali jasny sygnał, że walka z wójtem niepoparta żadnymi argumentami nie jest akceptowana przez mieszkańców. Wielu z zadowoleniem przyjmuje wynik referendum.
– Tu musiało się coś zmienić. Gmina jest zadłużona i potrzebna jest współpraca radnych i wójta, by to jakoś naprawić. Ostatnio w gminie się tylko kłócą i nie zajmują się istotą problemu. Radni myśleli tylko o swoich interesach, a nie o całej gminie – mówili mieszkańcy.
Z danych przedstawionych przez Państwową Komisję Wyborczą wynika, że 1208 osób, czyli zdecydowana większość, która poszła do urn, opowiedziała się za odwołaniem Rady Gminy w Bałtowie. 43 osoby były przeciwko, a 26 głosów okazało się nieważnych.