Transport pięciu tygrysów przejętych przez poznańskie zoo z granicy w Koroszczynie, które miały trafić do azylu w Hiszpanii, stanął pod znakiem zapytania. Powodem są formalności, których – zdaniem dyrekcji zoo – nie dopełnili terespolscy urzędnicy.
Kiedy transport 10 zwierząt z Włoch do Rosji z powodu licznych uchybień został wstrzymany na granicy pod koniec października, potrzebna była decyzja wójta o czasowym odebraniu zwierząt. I to właśnie tę decyzję, zdaniem pracowników zoo, wydano błędnie, co wpływa na przedłużające się postępowanie administracyjne, które jest niezbędne w organizacji transportu zwierząt.
Postępowania administracyjne mogą potrwać nawet 2-3 miesiące, a tygrysy nie mogą spędzić tyle czasu w poznańskim zoo, gdyż nie ma do tego odpowiednich warunków, zwłaszcza w okresie zimowym.
– Nasze tygrysy pozostaną w maleńkich boksach bez możliwości wyjścia na zewnątrz – mówi dyrektor poznańskiego zoo Ewa Zgrabczyńska: – Te boksy były bardzo dobre jeśli chodzi o pierwsze dni rehabilitacji, ale nie mogą stanowić miejsca długoterminowego pobytu.
Zdaniem dyrektor poznańskiego zoo, wójt gminy Terespol wydał niewłaściwą decyzję administracyjną. Chodziło o wydanie decyzji o tymczasowym odebraniu zwierząt, w której wójt wskazał jako właściciela zwierząt i stronę w postępowaniu administracyjnym Rosjanina odpowiedzialnego za transport tygrysów, który usłyszał zarzuty znęcania się nad nimi.
– Te błędy związane są m.in. ze wskazaniem jako właściciela zwierząt Rosjanina, który – jak już wiemy – został uwolniony z aresztu i po prostu przepadł – mówi Ewa Zgrabczyńska: – Na pewno nie odniesie się jako strona do wszczętego postępowania administracyjnego. Jeżeli taka strona nie odezwie się, to wniosek o zmianę decyzji o to, żeby został w niej ujęty ośrodek, który miałby nasze tygrysy przyjąć, jest niemożliwy. Obowiązującym pozostanie oddanie na przechowanie tych wszystkich zwierząt ogrodowi zoologicznemu w Poznaniu.
Z takim stanowiskiem nie zgadza się zastępca wójta gminy Terespol Bogdan Daniluk: – Policja w swoim wniosku wyraźnie napisała, że w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami, odebrano zwierzęta – tygrysy w ilości 9 sztuk – obywatelowi Rosji. Nie mógł być nikt inny wskazany w tej decyzji. Oczywiście we wniosku policji było napisane, że zoo w Poznaniu wyraża zgodę na odebranie zwierząt. Taką informację musieliśmy otrzymać, i ją otrzymaliśmy, przed wydaniem decyzji. Natomiast 13 listopada zoo w Poznaniu wystąpiło do nas z wnioskiem o zmianę tejże decyzji w punkcie 2, z zapisu, że „przekazano czasowo odebrane zwierzęta do Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu” na zapis „przekazano 2 tygrysy do Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu, 2 tygrysy do Ogrodu Zoologicznego w Człuchowie i 5 tygrysów do Hiszpanii”. I teraz tak: o ile wydanie decyzji o czasowym odebraniu zwierząt mogło nastąpić w trybie ekspresowym, o tyle zmiana decyzji już wcześniej wydanej musi nastąpić w trybie artykułu 155 KPA, gdyż prawa nabyły strony, zarówno ogrody zoologiczne, jak i obywatel Rosji, i ta zmiana musi być za zgodą wszystkich stron. I tu jest cały problem.
Z takim stanowiskiem nie zgadza się reprezentująca poznańskie zoo adwokat Katarzyna Topczewska: – Nie jest absolutnie potrzebna zgoda właściciela, ponieważ taką decyzję wójt podejmuje z urzędu. Jeżeli zmieniły się jakieś warunki i zwierzęta powinny być przekazane do innej jednostki niż wskazana w decyzji, to można decyzję zmienić albo uzyskać drugą. Nie ma z tym najmniejszego problemu.
Jak twierdzi Bogdan Daniluk, wójt nie może wydać decyzji o umieszczeniu zwierząt poza granicami Polski: – Ustawa o ochronie zwierząt dotyczy terytorium Rzeczypospolitej – zaznacza: – To już jest prawo międzynarodowe. To byłoby przekroczenie uprawnień, gdyby wójt wydał decyzję na umieszczenie zwierząt w Hiszpanii.
– Żaden przepis prawny nie zabrania wójtowi przekazania zwierząt do ogrodu za granicę – mówi Katarzyna Topczewska: – Taka postawa wójta jest kompletnie niezrozumiała. Jest to jakieś umywanie rąk od odpowiedzialności, a na tym będą cierpiały tylko zwierzęta.
Dyrektor zoo zwróciła się o pomoc do Prokuratury Okręgowej w Lublinie: – Poprosiłam prokuraturę prowadzącą postępowanie, żeby po pierwsze przyłączyli się do postępowania administracyjnego, a po drugie pomyśleli tez o zabezpieczeniu zwierząt chociażby z Ustawy o ochronie przyrody. Wtedy mogą je przekazać na tzw. protokole zatrzymania.
Jak poinformowała Polskie Radio Lublin rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka, prokuratura przystąpiła do postępowania administracyjnego. Dalsze decyzje będą podejmowane po zapoznaniu się z aktami.
Po koniec października na polsko-białoruskim przejściu w Koroszczynie zatrzymano transport 10 tygrysów. Zwierzęta były transportowane w skandalicznych warunkach. Jedno z nich padło. Schronienie tygrysom zaoferowało zoo w Człuchowie i Poznaniu. 5 tygrysów docelowo miało trafić do azylu w Hiszpanii.