– Jesteśmy za bardzo skoncentrowani na sobie i nie dostrzegamy potrzeb drugiego człowieka – powiedział biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz podczas inauguracji Światowego Tygodnia Ubogich. Hierarcha przewodniczył mszy w kościele św. Ducha w Sandomierzu, w której wzięły udział osoby korzystające z pomocy Caritas Diecezji Sandomierskiej oraz parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu.
Biskup Nitkiewicz przypomniał słowa św. Augustyna, który mówił, że Bóg stworzył zarówno ubogiego, jak i bogatego po to, aby nawzajem się uzupełniali.
– Ubóstwo jest dla tych, którzy mają więcej pieniędzy po to, aby urzeczywistnić miłość. Jednocześnie zwróćmy uwagę, że w Ewangelii prawie na każdej stronie jest mowa o ubogich. Gdybyśmy usunęli te strony, to pewnie w Nowym Testamencie zostałyby same okładki. Tak właśnie powinniśmy patrzeć na Kościół i społeczeństwo. Ubogich jest bardzo dużo. Nie możemy o nich zapomnieć ani ich wykluczać, bo oni są częścią rodziny Kościoła i rodziny ludzkiej – powiedział biskup Nitkiewicz.
Ksiądz Bogusław Pitucha, dyrektor sandomierskiej Caritas uważa, że pomagać można na wiele sposobów i nie zawsze musi być to pomoc finansowa. Może to być na przykład propozycja pracy albo zrobienia jakiegoś kursu.
– Osoby żyjące w ubóstwie często nie mają dobrego rozeznania w załatwianiu różnych spraw, jeżeli zajdzie taka potrzeba. W takich sytuacjach bezcenna dla nich jest osoba, która podpowie, pokieruje, doradzi – uważa dyrektor Caritas.
Ksiądz Pitucha zwrócił też uwagę na wartość samej rozmowy z drugim człowiekiem. Dodał, że są różne rodzaje ubóstwa. Jeden z nich to bezdomność, drugi to ubóstwo wynikające z przewlekłych chorób, a trzeci, to samotność, poczucie opuszczenia przez bliskich, którzy na przykład wyjechali za granicę albo zerwali kontakty.
Jeden z ubogich, Tomasz Pawlikowski w rozmowie z naszą reporterką powiedział, że wcześniej ludzie potrzebujący pomocy nazywani byli menelami. Teraz jest lepiej, można dostać kromkę chleba i wodę jeśli się o to poprosi, jednak generalnie żyje się z dnia na dzień i bywa, że bez jedzenia trzeba wytrzymać dwa dni. Podkreślił, że czasy są ciężkie, o pracę, chociażby tę dorywczą także jest trudno nawet w sadownictwie tak mocno rozwiniętym na tym terenie.
– Producenci z reguły mają swoich ludzi, a nawet jeśli potrzebowaliby kogoś dodatkowego, to jak się z nami skontaktują. Nas nie stać na telefon – dodał.
W uroczystościach uczestniczył przewodniczący Rady Miasta, Wojciech Czerwiec, który powiedział, że gmina robi wszystko w miarę swoich możliwości, aby wychodzić naprzeciw ludzkim potrzebom. Wymienił budowę mieszkań komunalnych i socjalnych. Przyznał, że ubogich jest w Sandomierzu bardzo dużo, dlatego trzeba stwarzać takie warunki w mieście, aby i oni czuli się w nim zauważeni. Przewodniczący stwierdził, że cenną inicjatywą burmistrza jest miejska wigilia dla biednych ludzi, która po raz pierwszy odbyła się rok temu.