W starym porcie w Sandomierzu rozpoczął się dzisiaj Flis Niepodległości. Kilkanaście osób płynie do Zawichostu dubasem „Sandomierką”, czyli repliką dawnej łodzi flisackiej. Wśród uczestników flisu są wodniacy z Sandomierza i okolic, a także z województwa podkarpackiego i ze Śląska.
Organizator Grzegorz Świtalski powiedział, że wybrana trasa nie jest przypadkowa. Chodzi o to, aby symbolicznie przeciąć granicę, która istniała na Wiśle przez 123 lata i oddzielała zabór rosyjski od austriackiego.
– Chcemy cieszyć się swobodą i wolnością na rzece. Przez cały okres zaborów nie można było swobodnie pływać Wisłą. Jak się ktoś zakochał po drugiej stronie rzeki, to miał problem, ale najbardziej tragiczne było to, że w tamtych czasach Wisła dzieliła naród polski. Wiązało się to z ludzkimi dramatami. Wiele osób przemycało potajemnie na drugą stronę do Galicji osoby uciekające przed carską policją. Poprzez Flis Niepodległości tym wszystkim ludziom oddajemy hołd – dodał Grzegorz Świtalski.
Jednym z uczestników Flisu Niepodległości jest Mieczysław Łabecki, retman flisacki z Ulanowa, który powiedział, że kilka lat temu chętnie dołączył do sandomierskiej grupy w ten sposób obchodzącej Święto Niepodległości, ponieważ jest to cenna inicjatywa. Dzisiejsza data wywołuje u niego refleksje i jest okazją do przypomnienia sobie burzliwych dziejów Polski.
Około godziny 16.00 załoga Flisu Niepodległości dołączy w Sandomierzu do uczestników Rejsu Niepodległości, którzy wrócą ze swojej dwudniowej wyprawy z Baranowa Sandomierskiego. Na wysokości bazy wodniackiej symbolicznie połączone zostaną dwa brzegi rzeki wiślane.