Warczą, pokazują pazury i chcą się już bawić. Tygrysy, które trafiły do człuchowskiego ogrodu zoologicznego, mają się coraz lepiej. To dwa spośród dziesięciu kotów, które pod koniec października utknęły na polsko–białoruskim przejściu granicznym.
Tygrysy trafiły do Człuchowa w miniony czwartek.
– Były odwodnione, wygłodniałe i wystraszone. Dzisiaj jest zdecydowanie lepiej – mówi Izabela Odejewska, właścicielka człuchowskiego ZOO.
OGROMNY PRZEŁOM
– Powinnam zaśpiewać Hakuna Matata, bo zwierzaki czują się zdecydowanie lepiej. Przełom jest ogromny i dostrzegamy to każdego dnia. Właściwie z godziny na godzinę ich stan się poprawia. Dzisiaj już było nawet warczenie podczas posiłku. Mały tygrys warczał na dużego, bo ten jest tak grzeczny, że nie okazuje swojej złości. Mały dominator już pokazuje ostre pazury – dodaje Odejewska.
MUSZĄ W PEŁNI WYZDROWIEĆ
Zwierzęta pozostaną w Człuchowie tak długo, aż w pełni wyzdrowieją. Siedem innych kotów jest także pod opieką Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu. Jeden z tygrysów nie przeżył morderczego transportu, którym zwierzęta miały być przewiezione z Włoch do Rosji.
Człuchowskie tygrysy coraz odważniej wychodzą już na wybieg. Na razie zwiedzający nie mogą ich jeszcze oglądać.