Dziś katolicy obchodzą uroczystość Wszystkich Świętych. W tradycji to radosny dzień, w którym wspomina się tych, którzy dostąpili już zbawienia. To także okazja do przyjrzenia się świętym, których życie może być wzorem.
Korzenie tego święta sięgają IV wieku i były związane ze wspominaniem męczenników za wiarę. W X wieku papież Jan XI ustanowił osobne święto Wszystkich Świętych i wyznaczył jego datę na 1 listopada. Odtąd uroczystość zaczęła obowiązywać w całym Kościele.
Biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz podkreśla, że w tym czasie często zbyt koncentrujemy się na porządkowaniu grobów. Dodaje, że to ważny element, ale nie można zatrzymać się na formach zewnętrznych.
– Stawiając kwiaty i znicze pokazuję, że kogoś kocham, ale mu w żaden sposób nie pomagam. Natomiast modląc się w intencji konkretnej zmarłej osoby, mogę jej pomóc, np. poprzez ofiarowanie dla niej odpustu zupełnego, czyli odpuszczenia kar czyśćcowych. Uzyskuje go osoba będąca w stanie łaski uświęcającej, która przyjmie komunię świętą i pomodli się w intencjach papieża – wyjaśnia biskup.
W dniu Wszystkich Świętych na wielu cmentarzach jest sprawowana eucharystia. Biskup Krzysztof Nitkiewicz podkreśla, że modlitwa za zmarłych jest elementem każdej mszy świętej, ale w tym dniu i w tym miejscu ma ona szczególny wymiar.
– Jesteśmy w miejscu, gdzie złożono ich ciała i choć osób zmarłych tu nie ma, bo ciało było tylko mieszkaniem nieśmiertelnej duszy, to jednak możemy dzięki mszy na cmentarzu być bliżej osób, z którymi jesteśmy związani więzami krwi oraz więzami chrztu. Uświadamiamy sobie, ilu ludzi nas poprzedziło i modlimy się w ich intencji. To też okazja, żeby wyrazić im wdzięczność – podkreśla biskup.
– Będąc na cmentarzu, człowiek uświadamia sobie też przemijanie – dodaje biskup Krzysztof Nitkiewicz.
– Widzimy, że tu leży jeden znajomy, a tam inny, który niedawno jeszcze chodził po ziemi, a więc ja też kiedyś zakończę swoje ziemskie życie i nie mogę zmarnować ani minuty. Muszę się ciągle nawracać, myśleć o niebie. Nie mogę zamykać mojego życia tylko do „tu i teraz”. I nie chodzi o to, aby kogoś wystraszyć myśleniem o śmierci. Musimy mieć świadomość, że nasze życie na ziemi jest przedsionkiem życia wiecznego – zaznacza biskup.