Prezydent Kielc Bogdan Wenta chce podnieść podatki od nieruchomości. To złamanie jednej z najważniejszych przedwyborczych obietnic, zapowiadającej zmniejszenie podatków w mieście w pierwszym roku urzędowania.
Władze miasta przygotowały cztery propozycje zmian. Dzięki nim, do budżetu ma wpłynąć, w zależności od wariantu, od 2 do 6 mln zł więcej. Na wprowadzenie podwyżki muszą wyrazić zgodę radni.
Jarosław Karyś, szef klubu Prawa i Sprawiedliwości w kieleckiej radzie miasta uważa, że trudno ocenić projekty zaproponowane przez prezydenta, ponieważ wciąż nie są znane założenia przyszłorocznego budżetu.
– Nie widzimy całości, tymczasem, żeby ocenić, czy podwyżki mają rację bytu, musimy widzieć całą koncepcję budżetu i to co ma się w nim znaleźć – powiedział Jarosław Karyś.
Kamil Suchański, przewodniczący rady przypomina, że idąc do wyborów razem z Bogdanem Wentą, w programie wyborczym proponowali nie podwyżkę, a obniżenie stawek podatków. Dlatego propozycja jest nie do zaakceptowania.
– Będę stał na straży programu wyborczego. Była w nim mowa, że Kielce będą wśród miast wojewódzkich o najniższych stawkach podatkowych w Polsce. Chciałbym dotrzymać słowa. Trudno mówić o podwyżkach, jeśli nie wiemy, co będzie za nie finansowane – mówi przewodniczący.
Propozycje ratusza ostro krytykuje Sebastian Michalski, reprezentujący przedsiębiorców z centrum Kielc.
– Miasto niech szuka oszczędności u siebie. W centrum miasta jest około 30 tys. metrów kwadratowych pustych powierzchni do wynajęcia. Gołym okiem widać, że władze miasta nie zrobiły nic, aby ściągnąć inwestorów, albo stworzyć taką atmosferę, żeby to zaczęło działać – powiedział przedsiębiorca.
W przyszłym tygodniu, do radnych ma z kolei trafić projekt podwyższenia opłat za żłobki i za parkowanie w centrum miasta.
Cztery wersje podwyżek podatków:
1. Pierwsza z koncepcji zakłada, że opłaty pozostaną na aktualnym poziomie, ale zlikwidowane zostaną stawki preferencyjne między innymi związane z prowadzeniem działalności w zakresie sportu i kultury, czy wyrobów cukierniczych i piekarniczych. W tym wypadku szacowany wzrost do budżetu wyniesie 1,4 mln zł.
2. W drugim założeniu urzędnicy proponują podniesienie wszystkich stawek podstawowych i preferencyjnych o mniej więcej 50 proc. między stawką podstawową, a maksymalną, którą określa Minister Finansów. Podwyżki uniknęłyby osoby nieprowadzące działalności gospodarczej, a wpływy do budżetu oszacowano na poziomie 3 mln zł.
3. Trzecia propozycja także zakłada podwyżki na poziomie około 50 proc., jednak miałyby one dotknąć wszystkich podatników. Wówczas do budżetu wpłynęłoby dodatkowo prawie 4,7 mln zł.
4. Najbardziej drastyczna koncepcja, oprócz 50 proc. podwyżki zakłada likwidację stawek preferencyjnych. Dzięki temu do budżetu wpłynęłoby 5,9 mln zł.