Po tegorocznej suszy poziom Zalewu Sulejowskiego nadal jest niski. Przedsiębiorcy prowadzący tam działalność oraz żeglarze są załamani.
Problemy z wodą w Zalewie Sulejowskim zaczęły się już na początku wakacji, co skutecznie zepsuło miniony sezon. – Nie było żadnego sezonu. Od początku lipca nie ma wody – nie ukrywa Arkadiusz Nyga, przedsiębiorca z Barkowic, gdzie Zalew Sulejowski się zaczyna.
Linia brzegowa przesunęła się w głąb zbiornika. Rowery wodnej, kajaki i łódki zostały na brzegu – w błocie. Taką sytuacją rozczarowani są również żeglarze. – Z portu trzeba było wypychać łódkę. Przyjemności zbytniej w tym roku nie było – przyznaje żeglarz Przemek.
Przedsiębiorcy znad Zalewu Sulejowskiego chcieliby, by przesunięto zaporę na tamie w Smardzewicach tak, by o połowę zmniejszyć poziom odpływającej ze zbiornika wody.
Urszula Tomoń z Wód Polskich mówi, że obowiązuje instrukcja zbiornika. Tłumaczy też, że utrzymany jest odpływ biologiczny i przypomina, że za i przed zbiornikiem znajduje się rzeka. – Należy pamiętać, że życie w niej musi zostać utrzymane – podkreśla Tomoń.
Od kilku tygodni więcej wody wpływa do zbiornika niż z niego wypływa. Sytuację mogą dodatkowo poprawić długotrwałe deszcze.