W 5. kolejce Ligi Mistrzów piłkarze ręczni PGE Vive Kielce pokonali na wyjeździe białoruski Mieszkow Brześć 31:27 (15:9). Najwięcej goli dla ekipy Talanta Dujszebajewa zdobył Władysław Kulesz – 7.
– Zagraliśmy naprawdę dobry mecz. Kontrolowaliśmy go od początku do końca, chociaż w pewnym momencie była nerwówka – przyznał Julen Aginagalde. – Na szczęście zachowaliśmy zimną krew i mamy zasłużone zwycięstwo – cieszył się kołowy PGE Vive.
– Nie wiem, nie wiem co się stało? Gramy dobrze, doganiamy rywala i nie udaje się! Gdybyśmy trafili w samej końcówce na remis byłoby na pewno inaczej – żałował Darko Djukić. – A tak, mimo dobrej gry, przegrywamy. Jest duży żal i niedosyt – przyznał były kielecki szczypiornista obecnie w barwach Mieszkowa.
– To było niesamowite spotkanie. Odskoczyliśmy gospodarzom w pierwszej połowie, ale wiedzieliśmy, że Andi Wolff nie będzie bronił przez całe 60 minut z taką skutecznością. I tak się stało – powiedział Arkadiusz Moryto. – W drugiej odsłonie było już w pewnym momencie bardzo nerwowo, ale mieliśmy zimne głowy i dowieźliśmy wygraną do końca. Cały zespół bardzo mocno na to zapracował – cieszył się skrzydłowy mistrzów Polski.
Mieszkow Brześć – PGE VIVE Kielce 27:31 (9:15)
Mieszkow: Ivan Pesic, Ivan Mackiewicz 1 – Branko Kankaras 2, Arciom Kułak 1, Aleksander Szkurinski 2, Daniel Andrejew, Andrej Jurynok 1, Nemanja Obradovic, William Accabbray 6, Wiaczesław Szumak, Maksim Baranow, Simon Razgor 4, Arciom Selwasiuk 1, Darko Djukic 4, Nikita Waliupow 5, Jaka Malus.
PGE VIVE: Andreas Wolff, Mateusz Kornecki – Alex Dujshebaev 4, Doruk Pehlivan 2, Julen Aginagalde 4, Blaz Janc 4, Krzysztof Lijewski, Mariusz Jurkiewicz 2, Władysław Kulesz 6, Arkadiusz Moryto 4, Angel Fernandez Perez 5, Arciom Karalek, Romaric Guillo.
Kary: Mieszkow – 10, PGE VIVE – 12.
Czerwona kartka: (z gradacji kar) Wiaczesław Szumak (Mieszkow) – 55. min.
Sędziowali: Vaclav Horacek i Jiri Novotny (Czechy).