Piłkarze Korony Kielce w pierwszym meczu I rundy Ligi Młodzieżowej UEFA przegrali na wyjeździe z Realem Saragossa 0:1 (0:1). Młodzi kielczanie mimo porażki zaprezentowali się z dobrej strony, a nikła porażka daje nadzieje na odrobienie strat w rewanżu. Spotkanie rewanżowe zostanie rozegrane w środę, 23 października na Suzuki Arenie.
– To był bardzo ciężki mecz, z bardzo dobrym rywalem. Szkoda, że zakończył się tak niefortunne dla nas, bo jednak przegraną. W drugiej połowie mieliśmy okazje do strzelenia gola, ale w pierwszej połowie nie wyglądało to najlepiej. Szkoda, że nie zdobyliśmy bramki. Mówi się trudno, mamy jeszcze rewanż w Kielcach i to jest nasza szansa – powiedział trener Korony Sławomir Grzesik.
– To nie jest wynik, przy którym musieliśmy schodzić ze spuszczonymi głowami. Czujemy wielki niedosyt, bo mecz powinien skończyć się inaczej. Na szczęście w Kielcach mamy okazję do zrewanżowania się. Miałem trochę pracy, przetestowali mnie koledzy z Hiszpanii, ale myślę, że nie wyglądało to najgorzej – stwierdził bramkarz Jakub Osobiński.
– Zagraliśmy dobry mecz. Real zawiesił wysoko poprzeczkę, ale myślę że w Kielcach odrobimy tę stratę. Miałem piłkę meczową po podaniu Mateusza Sowińskiego i w tej sytuacji powinienem się lepiej zachować. Uważam jednak, że nic straconego – ocenił napastnik Artur Piróg.
– Daliśmy Realowi za dużo pola w pierwszej połowie. Po przerwie wyglądało to już zdecydowanie lepiej. Gospodarze od 70 minuty mieli spore problemy kondycyjne. Muszę przyznać jednak, że był to bardzo intensywny mecz. Sprawa awansu jest dalej otwarta. To co dziś działo się na stadionie La Romareda to było coś niesamowitego. Cały czas doping, przyśpiewki. I już teraz chciałbym w imieniu drużyny zaprosić kibiców na rewanż w Kielcach – podsumował kapitan kieleckiej drużyny Oskar Sewerzyński.