„My piękne małpy Europy ratujemy Ziemię” – happening pod tym hasłem zorganizowano na sandomierskiej starówce. Jego głównym przesłaniem było zwrócenie uwagi na degradację środowiska naturalnego, czemu winny jest człowiek podejmujący szereg nieprzemyślanych działań, które niszczą świat.
Uczestnicy szli w tekturowych maskach z wizerunkiem małp. Inspiracją do tego wydarzenia jest wystawa rzeźb z brązu Adama Spały prezentowana na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Sandomierzu. Ekspozycja obejmuje 47 małpich głów odpowiadających liczbie krajów europejskich. Jak powiedział Adam Spała, małpy są tylko symbolem, równie dobrze mogłyby to być inne zwierzęta.
– Chodzi o to, aby zaznaczyć, że to nie małpy, ani inne czworonogi śmiecą, palą plastiki i gumę, ale robią to ludzie – mówi Adam Spała.
Wśród uczestników happeningu były osoby w różnym wieku. Grażyna Rękas powiedziała, że zauważa coraz więcej śmieci. Ludzie zbyt dużo, a później wyrzucają różnego rodzaju produkty. Z kolei Jolanta Drypa, która także wzięła udział w happeningu powiedziała, że od wielu lat stara się chronić środowisko naturalne poprzez proste czynności, takie jak segregowanie odpadów, założyła też instalację fotowoltaiczną, nie używa też torebek foliowych. Jej zdaniem happening jest okazją do zamanifestowania tego rodzaju postaw i ich promocji.
Dyrektor Muzeum Okręgowego w Sandomierzu Dominik Płaza, współorganizator akcji powiedział, że w tak ważnej kwestii jak ochrona środowiska naszej planety trzeba działać niestandardowo.
– To nie tylko otwieranie wystaw, czy przecinanie wstęg. Czasami trzeba np. założyć zwierzęcą maskę, przejść w niej ulicami miasta żeby przekaz poszedł w świat. Chodzi o troskę, dzięki której kolejne pokolenia będą oglądać zwierzęta w naturze, a nie tylko na zdjęciach i w ogrodach zoologicznych – dodał dyrektor Płaza.
Happening zakończył się na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Sandomierzu na dolnym dziedzińcu, gdzie do końca października będzie czynna wystawa rzeźb Adama Spały, właściciela Żywego Muzeum Porcelany w Ćmielowie.