80 lat temu rozpoczęła się II wojna światowa. Konflikt trwał ponad 6 lat. Zginęło w nim około 6 milionów Polaków. Jak mówi dr Tomasz Domański z kieleckiej delegatury IPN, początkowo wśród ludności cywilnej panowało przekonanie, że jeżeli dojdzie do konfliktu, to Polska wyjdzie z niego zwycięsko. Wybuch wojny w regionie kieleckim został przyjęty spokojnie.
Jednak ten nastrój zmienił się w kolejnych dniach, pod wpływem postępowania wojska niemieckiego i napływu uchodźców z zachodu, głównie ze Śląska, którzy mówili o okrutnych zbrodniach niemieckich. Niemcy terroryzowali polskie społeczeństwo od pierwszych dni wojny – zaznacza dr Tomasz Domański.
– Zwraca uwagę brutalność postępowania. Piloci niemieccy mieli absolutne zezwolenie na dokonywanie ostrzału. Jest wiele potwierdzonych przypadków ostrzeliwania ludzi w polu, podczas pracy. Piętnem na całej ludności cywilnej odcisnęła się niewyobrażalna wręcz skala zbrodni, z którą nie spotkano się w I wojnie światowej. Na trasie swojego przemarszu, niemal wszędzie, Niemcy palili domy lub całe miejscowości – mówi historyk.
Dr Tomasz Domański podaje, że według szacunków, w regionie kieleckim zostało ostrzelanych i zbombardowanych ponad 17 miast i ponad 90 miejscowości. Mieszkanka Kielc, która pod koniec sierpnia 1939 roku wraz z rodziną została ewakuowana z Mławy wspominała w archiwalnych nagraniach Radia Kielce, że uczniowie spodziewali się, że mimo wybuchu wojny pójdą 1 września do szkoły.
– Tymczasem młodzież szkolną zebrano w parku i nauczyciele oraz starsi uczniowie kierowali pracą przy kopaniu rowów strzeleckich, okopów. Cały 1 września byliśmy zajęci tą pracą i uważaliśmy, że te rowy będą miały ogromne znaczenie i na pewno nie wpuścimy Niemców do Kielc. Tymczasem Kielce były bombardowane już tego samego dnia. Bomby padły na stację kolejową i na ulicę Solną. To wywołało ogromny popłoch. Trzeciego września Kielce płonęły – wspominała kielczanka.
Inna mieszkanka Kielecczyzny, która miała w 1939 roku siedem lat, także wspomina niemieckie bombardowania. Ich niewielkie miasteczko zostało całkowicie zniszczone już 3 września. Pamięta, że był to bardzo upalny dzień i została tylko w letniej sukieneczce. Wspomina rozpacz rodziców i sąsiadów, którzy przeżyli bombardowanie. Wielu ludzi w tym dniu zginęło. Zburzono wszystkie budynki, także kościół. Pozostała jedynie plebania, która była nieco oddalona. Wiele osób tam się ukryło, jednak Niemcy wszystkich wypędzili, a budynek oblali benzyną i spalili. W ten sposób wszyscy pozostali bez dachu nad głową.
Takie traktowanie ludności cywilnej wynikało m.in. z tego, że żołnierze niemieccy byli poddawani intensywnej propagandzie antysłowiańskiej, antypolskiej i antyżydowskiej- dodaje dr Tomasz Domański.
– W lipcu i sierpniu 1939 roku rozdawano im specjalne książeczki, w których zwracano uwagę, żeby nie ufać miejscowej ludności, traktować ludzi stanowczo i brutalnie. Przestrzegano żołnierzy, że łagodne traktowanie będzie odbierane przez miejscową ludność jako przejaw słabości. Mówiono żołnierzom nawet, że woda w studniach na wsi może być zatruta – mówi dr Tomasz Domański.
Zachęcamy do wysłuchania wypowiedzi historyka na temat pierwszych dni II wojny światowej oraz archiwalnych wspomnień świadków z ówczesnego regionu kieleckiego: