W 4. kolejce PKO Ekstraklasy piłkarze Korony Kielce ulegli w Krakowie Cracovii 0:1 (0:1). Zwycięskiego gola dla „Pasów” zdobył w 35. Sergiu Hanca.
Od początku mecz był ciekawym widowiskiem, gdyż obydwa zespoły postawiły na otwartą grę i starały się szybko zdobyć bramkę. W 9. minucie przed szansą stanął David Jablonsky, lecz jego strzał z kilku metrów został zablokowany. Chwilę później powinno być 1:0 dla Korony. Michael Gardawski znalazł się w sytuacji sam na sam z Michalem Peskovicem. Kielecki obrońca trafił jednak prosto w bramkarza „Pasów”, który odpowiednio skrócił kąt.
Potem pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Hanca. Zmierzającą pod poprzeczkę piłkę efektowną paradą wybił Paweł Sokół. W 29. minucie Vato Arveladze skierował piłkę do siatki w sytuacji sam na sam, ale jego radość przerwał arbiter liniowy, który zasygnalizował spalonego.
Wreszcie w 35. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Pelle van Amersfoort szybko wyrzucił piłkę z autu do Janusza Gola, ten kopnął w okolice pola karnego. Wydawało się, że podanie przetnie Themistiklis Tzimopoulos, ale stoper Korony przewrócił się. Do futbolówki dopadł Hanca i precyzyjnym strzałem pokonał Sokoła.
Goście starali się doprowadzić do wyrównania jeszcze przed przerwą. Groźny strzał oddał Ivan Marquez. Peskovic był jednak dobrze ustawiony i wybił piłkę na rzut rożny.
W drugiej połowie groźniej atakowali krakowianie. W 59. min tylko znakomity refleks Sokoła uratował kielczan po strzale głową Ołeksija Dytiatjewa. Trener Korony Gino Lettieri wprowadził dwóch nowych zawodników – Mateja Puckę i Urosa Duranivica, lecz nie przełożyło się to na jakość akcji ofensywnych jego zespołu.
Korona już do końca nie potrafiła zagrozić bramce Cracovii. Gospodarze kontrolowali grę i odnieśli zasłużone zwycięstwo; pierwsze w tym sezonie na swoim obiekcie. Dla kielczan była z to druga kolejna porażka.
Za tydzień, w 5. Kolejce, Korona zmierzy się na własnym stadionie z wiceliderem tabeli Pogonią Szczecin. Mecz rozegrany zostanie w poniedziałek 19 sierpnia o godz. 18.00.
Po meczu powiedzieli:
Gino Lettieri (trener Korony Kielce): Myślę, że w pierwszej połowie mieliśmy mecz absolutnie pod kontrolą. Dobrze i szybko graliśmy piłką, ale nie przekuliśmy tego na konkrety. Jedyne niebezpieczne sytuacje przeciwko nam były po stałych fragmentach. Z gry nic groźnego pod naszą bramką się nie działo. Najgorsze, że można taktycznie ustawić zespół jak się chce, można dużo mówić, ale przegrywamy trzeci kolejny mecz z Cracovią po golu ze stałego fragmentu. Ostatnio po rzucie karnym, a teraz po wyrzucie z autu. Po tym golu nasza gra ofensywna przestała mieć znaczenie. Rozmawialiśmy o tym po porażce z Legią Warszawa, bo tam też straciliśmy gola po rzucie z autu. Cóż, przy stałych fragmentach mamy kilku zawodników, którzy śpią.
– W drugiej połowie liczyliśmy, że z kontrataku uda nam się zdobyć wyrównującą bramkę, ale Cracovia nam na to nie pozwoliła. Jeśli przeciwko tej drużynie chce się utrzymać w grze, trzeba wygrywać drugie piłki, bo oni mają wysokich zawodników i przeważają w powietrzu. Trzeba być bardziej agresywnym, a moi piłkarze tego nie robili.
Michał Probierz (trener Cracovii): Wiedzieliśmy, że będzie to trudny mecz. Trener Gino Lettieri zmienia ustawienia taktyczne, a Korona potrafi grać agresywnie i podchodzi do pressingu. Dlatego mieliśmy problemy z rozgrywaniem piłki tak, jak chcieliśmy. Duży wpływ na przebieg gry miały warunki atmosferyczne. Tam na dole przy murawie ciężko było stać, a co dopiero biegać. Chwała więc zawodnikom, że grali z takim zaangażowaniem, zwłaszcza że w tym tygodniu bardzo ciężko trenowaliśmy, bo trzeba odpracować tę naszą +pucharową przygodę+.
– Istotną rolę odegrał Michał Helik, który siedząc na ławce szybko podał piłkę partnerowi i po tym wyrzucie z autu zaczęła się akcja bramkowa. Widać, że nie obraża się, że nie ma go w składzie, ale stara się pomóc tym co grają.
– Bramka ustawiła spotkanie, mieliśmy już mecz pod kontrolą, choć trochę obawialiśmy się długich wrzutek, gdyż zawodników mogło oślepić słońce. Brakuje nam trochę cwaniactwa, żeby zamknąć mecz, ale ważne, że zagraliśmy wreszcie na +zero z tyłu+.”
Cracovia Kraków – Korona Kielce 1:0 (1:0)
Bramka: Sergiu Hanca (35.)
Żółta kartka: Janusz Gol (Cracovia)
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 7 698.
Cracovia: Michal Peskovic – Cornel Rapa, Ołeksij Dytiatjew, David Jablonsky, Diego Ferraresso – Mateusz Wdowiak (82. Milan Dimun), Janusz Gol, Pelle van Amersfoort (68. Filip Piszczek), Sylwester Lusiusz (64. Sebastian Strózik), Sergiu Hanca – Rafael Lopes.
Korona: Paweł Sokół – Michael Gardawski, Themistoklis Tzimopoulos, Ivan Marquez, Daniel Dziwniel – Adnan Kovacevic, Jakub Żubrowski – Erik Pacinda, Wato Arvładze (61. Uros Duranovic), Marcin Cebula (61. Matej Pucko) – Michal Papadopulos (76. Michał Żyro).