Zmęczona, ale szczęśliwa – kadrówka dotarła do województwa świętokrzyskiego. Za piechurami najdłuższy i najtrudniejszy odcinek marszu ze Słomnik do Wodzisławia.
Tak, jak co roku, także w tegorocznym Marszu Szlakiem I Kompanii Kadrowej uczestniczą pasjonaci nie tylko z całej Polski, ale i spoza granic kraju. Wszyscy zgodnie twierdzą, że marsz, to duże wyzwanie, ale z drugiej strony daje ogromną satysfakcję. Najbardziej uciążliwa jest upalna pogoda.
Niełatwe zadanie mają szczególnie przedstawiciele pocztu sztandarowego, który towarzyszy kadrówce na całej trasie. Jest obecny przy każdej uroczystości od Krakowa, aż do samych Kielc.
Anna Woźniak, która dowodzi pocztem sztandarowym, jest związana z kadrówką od 2007 roku. Jak mówi, rola ta wymaga przede wszystkim dyscypliny. Poczet sztandarowy dobrany jest tak, aby stanowił reprezentację kadrówki, nawet w najgorszych warunkach pogodowych. Najtrudniejszą rolę ma chorąży, do którego należy noszenie sztandaru, ważącego około 20 kilogramów.
Po dotarciu do Wodzisławia najmłodsi uczestnicy kadrówki wzięli udział w zawodach na strzelnicy. Na Rynku w Wodzisławiu kadrówkowiczów przywitali mieszkańcy i władze miasta. Obecna na uroczystościach wojewoda świętokrzyski Agata Wojtyszek zaznaczyła, że kadrówka dla wielu mieszkańców regionu jest swego rodzaju świętem niepodległości. Przypomniała także o czasach komunizmu, kiedy istnienie Marszu Szlakiem I Kompanii Kadrowej było formą manifestu mieszkańców, a udział w nim groził nawet aresztem.
Delegacja kadrówki z udziałem wicemarszałek województwa Renaty Janik odwiedziła cmentarz i grób Czesława Bankiewicza pseudonim „Skaut”, który m.in. zameldował 12 sierpnia 1914 r. Józefowi Piłsudskiemu, że Kielce są wolne od wojsk rosyjskich. Późnym wieczorem chętni wzięli udział w konkursie dotyczącym wiedzy o Komendancie Piłsudskim i Legionach.