Historyczne wydarzenia, podczas których polscy żołnierze starli się z Niemcami po raz kolejny rozegrały się w gminie Miedziana Góra. W inscenizacji „Obrona Westerplatte” kilkunastu Polaków walecznie broniło placówki „Prom”.
Pierwszy etap obrony Westerplatte przypomniało Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej 4. Pułku Piechoty Legionów przy współudziale rekonstruktorów z różnych stron kraju. Widowisko przy murach starego zakładu wielkopiecowego w Bobrzy przyciągnęło wielu widzów, szczególnie rodziny z dziećmi. Pan Dariusz Pęczkowicz z Kielc przyznał, że wspólnie z dziećmi często jeździ na takie inscenizacje, żeby pokazywać im historię nie tylko poprzez książki.
– Zawsze uwielbiałem historię i staram się tą pasją zarazić dzieci, żeby historię lubiły, a nie tylko musiały się jej uczyć. Łatwiej się zdaje szkolne klasówki z wydarzeń, które się oglądało. W ten sposób historia staje się żywa. To świetnie, że mamy w Polsce ludzi, którym chce się odtwarzać takie wydarzenia i ubierać się w hełmy i mundury pomimo 33 stopni Celsjusza – powiedział.
9-letni Krzysztof i 13-letni Karol potwierdzają, że tata skutecznie zaszczepił w nich pasję do historii, a także do wojska. Młodszy z chłopców szczególnie lubi obserwować, jak żołnierze strzelają. Sam myśli o tym, żeby zostać żołnierzem. Karol dodaje, że najbardziej lubi oglądać bitwy, ale podobają mu się też wybuchy, które są zawsze ciekawym elementem inscenizacji. Dzięki oglądaniu takich scen łatwiej uczy się historii. W historii Polski najbardziej ciekawi go II wojna światowa.
– Podczas inscenizacji „Obrona Westerplatte” rekonstruktorzy przedstawili pierwsze trzy ataki niemieckie na placówki „Wał” i „Prom”, które zostały odparte przez Polaków – mówi Zbigniew Kowalski, prezes Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej 4. Pułku Piechoty Legionów. – Zwróciliśmy uwagę na skuteczność. Polacy nie dali się zaskoczyć. Co ciekawe, poza takimi żołnierzami, jak Gryczman, Sucharski i Dąbrowski, przeciętny strzelec biorący udział w tej obronie nie był zbyt ostrzelany. To byli młodzi ludzie, którzy we wrześniu mieli wyjść z wojska i myśleli bardziej o tym, że wkrótce zobaczą rodziny. Pierwszy atak skutecznie przyjęło zaledwie trzech Polaków. Dwunastu przybiegło na pomoc na placówkę „Prom” – opowiadał Zbigniew Kowalski.
Jeden z obrońców placówki „Prom” kapral Stefan Kulczyński spoczywa w Mniowie. Zmarł w 1980 roku.
Inscenizacje historyczne odbywają się w Bobrzy co roku z inicjatywy gminy Miedziana Góra. Wójt Damian Sławski podkreśla, że to ważna tradycja, która przyciąga mieszkańców innych gmin, i którą warto kontynuować.
– To piękna lekcja historii, która działa na wyobraźnię, choćby poprzez strzały, huk karabinów i armat. Na pewno wiele osób wzbogaci się tu o dodatkową wiedzę historyczną, a wiemy, jak ważne znaczenie ma dla nas historia Westerplatte – mówił wójt Miedzianej Góry.
W inscenizacji „Obrona Westerplatte” w Bobrzy wzięło udział 38 rekonstruktorów.