Co dalej ze ścieżką rowerową, która ma połączyć województwo świętokrzyskie z małopolskim? W tej sprawie debatowali samorządowcy Kazimierzy Wielkiej, Czarnocina, Opatowca i Wiślicy, czyli gmin, przez, które ścieżka ma przebiegać.
Przypomnijmy, pierwszy przetarg ogłoszony wiosną 2018 roku ze względu na wysokie ceny potencjalnych wykonawców unieważniono. Podobnie było drugim razem.
W maju tego roku ogłoszono trzeci przetarg. Zamówienie zostało podzielone na sześć części, a każdy z wykonawców mógł złożyć ofertę na wybrane przez siebie zadanie lub zadania.
Jak informuje Łukasz Maderak, zastępca burmistrza Kazimierzy Wielkiej chęć budowy ścieżki rowerowej zgłosiło dziewięć firm. Jednak ceny oferentów są nadal wysokie. Łącznie brakuje około półtora miliona złotych.
– Samorządowcy podjęli decyzję, by złożyć pisma z prośbą o dofinansowanie inwestycji do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego, Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Łukasz Maderak przypomina, że najdłuższy bo 24-kilometrowy, a tym samym najbardziej kosztowny (blisko 5 milionów złotych) odcinek ścieżki ma przebiegać przez gminę Kazimierza Wielka. Ceny oferentów tylko za ten odcinek wahają się w granicach od 5,5 do 8 milionów złotych.
– Gminy i tak sporo dokładają. W tym roku zarówno Kazimierza, Czarnocin, Opatowiec, czy Wiślica musiała się zmagać ze skutkami ulewnych deszczy. Finansowo jest ciężko. Przykładem jest nasza gmina, która do budowy ścieżki musiała by dołożyć około 600 tysięcy złotych podkreśla zastępca burmistrza.
W całości trasa będzie miała prawie 38 kilometrów i ma prowadzić po śladzie dawnej kolejki wąskotorowej. Pierwotnie budowa miała być wykonana w tym roku. Jednak termin zakończenia został przedłużony do 2021 roku.