Stare maszyny do szycia, zegarki, lampy, plastikowe kolorowe wieszaki, instrumenty, czy tekturowe walizki można było nabyć na drugim pchlim targu, który odbył się na parkingu przy stadionie Korony.
To wielka gratka dla miłośników starych, wręcz zabytkowych już przedmiotów – podkreślali zwiedzający. Na pchli targ przyszedł m.in. pan Jacek z synem.
– Po przedmiotach, jakie tu dziś można kupić widać, że na targu są kolekcjonerzy zawodowo zajmujący się handlem antykami. Widziałem jednak kobietę z dzieckiem, która chciała sprzedać odkurzacz, taki sam, jaki ja kilka lat temu wyrzuciłem na śmietnik. Trochę takich przedmiotów w domu jeszcze mam, więc być może podczas kolejnych targów również ja pojawię się tu w charakterze nie zwiedzającego, a wystawcy – dodał pan Jacek.
Kolekcje swoich kalkulatorów i walkmanów przywiózł na pchli targ Marcin Fałdziński. Jak powiedział, wszystkie te przedmioty są dla niego cenne, każdy z nich ma swoją historię, ale od wielu lat zalegały już w piwnicy.
– Wszystkie przedmioty kupiłem od kolekcjonerów. To m.in. stare instrumenty muzyczne i elektrosprzęty z lat 60. i 70. ubiegłego wieku, które przechowywałem do tej pory w piwnicy. Jednak żona poprosiła mnie, bym posprzątał to pomieszczenie. Nie chciałem tych rzeczy wyrzucać na śmietnik, dlatego mam nadzieję, że znajdą nowych właścicieli – powiedział.
Inicjatorem pchlego targu, czyli „Carboot sale” jest Irlandczyk mieszkający od wielu lat w Kielcach.
Idea takich targów popularna jest na Zachodzie. Uczestnicy mogą wymieniać się, kupować i sprzedawać niepotrzebne przedmioty ze swoich domów, znalezione w piwnicach, schowkach, czy garażach. Weekendowe wyprzedaże są bardzo popularne w Anglii, Szkocji, czy Irlandii.
Kielecki pchli targ potrwa do 13.00.