Arkadiusz Kleniewski z Warszawy został Sandomierskim Mistrzem Ortografii. W Zamku Kazimierzowskim odbyło się I Sandomierskie Dyktando z Jajem. To inicjatywa, która ma zachęcić do zgłębiania zasad pisowni języka polskiego i dbałości o codzienny język.
Drugie i trzecie miejsce zajęły odpowiednio Barbara Zagończyk i Magdalena Weiss, także z Warszawy. Autorką tekstu, który trzeba było napisać i jedną z pomysłodawczyń przedsięwzięcia, jest Katarzyna Knap-Sawicka z referatu kultury i promocji sandomierskiego magistratu.
Jak przyznał Marcin Marzec, burmistrz Sandomierza, dyktando było trudne, a największe trudności miał z napisaniem słów m.in. „persyflaż” i „rzęzi”.
– Było wiele takich wyrazów, nad pisownią których musiałem się mocno zastanowić i ostatecznie napisałem je na moje „wydaje mi się”. Nigdy wcześniej nie spotkałem np. ze słowem „persyflaż”, ale myślę, że to słowo jest zapożyczone z innego języka. Ostatecznie napisałem je przez „ż”. Problemy miałem przy napisaniu także słów „rzęzi” i „herod-baba”. Dawno tyle tekstu ręcznie nie napisałem – przyznał burmistrz Marcin Marzec.
Napisanie słowa „persyflaż” sprawiło także trudności Dawidowi Siudymowi, a z kolei Martynie Justyniarskiej słowo „anturaż”.
Z kolei Małgorzata Makowska-Brzychczyk, dziekan wydziału zamiejscowego Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Sandomierzu nie do końca wiedziała, czy konkretne słowa należy pisać małą, czy wielką literą.
– Dla mnie zawsze problematyczne jest, czy dane słowo napisać wielką, czy małą literą, zwłaszcza jeżeli to jest nazwa stanowiska osoby. Dyktando to bardzo ciekawa inicjatywa, szczególnie w tym gąszczu popełniania błędów na kanwie SMS-ów, czy wiadomości internetowych. Myślimy, że te urządzenia za nas automatycznie poprawią słowa napisane z błędem. Dlatego tych błędów w przestrzeni publicznej obserwujemy coraz więcej – przyznała Małgorzata Makowska-Brzychczyk.
Podpułkownik Artur Gołębiowski, Wojskowy Komendant Uzupełnień w Sandomierzu przyznał, że pisanie dyktanda było dla nie go dobrą zabawą.
– Były słowa, które przysporzyły mi sporo trudności. Niektóre z nich można było różnie interpretować. Generalnie jednak była to dobra zabawa i warto brać udział w takich przedsięwzięciach – dodał podpułkownik Artur Gołębiowski.
Oprócz przyznania trzech pierwszych miejsc, jury konkursu przyznało nagrodę także dla najmłodszej uczestniczki zabawy, która trafiła do Julki Głowacz z Sandomierza.