Rozpoczęła się wypłata drugiej transzy pieniędzy za skup interwencyjny jabłek. Gwarantowane przez rząd należności trafiają do firm skupujących owoce oraz do zakładów przetwórczych – poinformował poseł Marek Kwitek, przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa, który interweniował w tej sprawie.
Pieniądze otrzymują także przedsiębiorcy z rejonu sandomierskiego, który jest zagłębiem owocowym – podkreślił parlamentarzysta. – Chodzi przede wszystkim o zakłady przetwarzające jabłka na koncentrat owocowy, które za tę usługę miały otrzymać pieniądze. Z kolei koncentrat miał trafić do firmy Eskimos, która będzie go sprzedawać na rynku – dodał.
– Druga transza, to 10 milionów złotych – poinformował Marek Kwitek. Przypomniał jednocześnie, że w grudniu wypłacono już skupom pierwsze należności w wysokości 40 milionów. – Te 10 milionów i wszystkie faktury będzie musiał sprawdzić KOWR, ale myślę, że teraz będzie to przebiegać bardzo sprawnie. Wówczas rozpocznie się kolejna, trzecia transza, bo 10 milionów złotych nie zaspokoi potrzeb i zaległości, które powstały od grudnia – zaznaczył poseł.
Marek Kwitek podkreślił, że dzięki programowi interwencyjnemu sadownicy otrzymują wyższe ceny za owoce, nawet 30 – 35 groszy za kilogram. Jednak, jego zdaniem, błędem było zawarcie w umowach kontraktacyjnych zbyt krótkich terminów wypłaty. W istocie sadownicy muszą czekać na pieniądze nawet 60 dni, stąd opóźnienia.
Firma Eskimos oraz inne podmioty, prowadzące skup interwencyjny otrzymały kredyt z Banku Ochrony Środowiska, a jego gwarantem jest Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Jak dodał poseł – opóźnienia wynikają także z konieczności dokładnej analizy faktur.