Kielecki ratusz nie chce dalej płacić za oświetlenie na terenach spółdzielni mieszkaniowych twierdząc, że to spółdzielnie powinny przejąć w zarządzanie latarnie na osiedlowych ulicach. Przedstawiciele spółdzielni kategorycznie sprzeciwiają się takim rozwiązaniom i tłumaczą, że odbije się to na mieszkańcach, bo w konsekwencji będzie to oznaczać podwyżki czynszów. Pismo z protestem w tej sprawie wysłali do władz miasta i radnych komisji gospodarki komunalnej.
Agata Wojda, szefowa komisji informuje, że miasto wystosowało protokoły przejęcia oświetlenia ulicznego, znajdującego się na terenach spółdzielni mieszkaniowych między innymi do „Armatur”, Świętokrzyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i Spółdzielni Wichrowe Wzgórze.
– Przedstawiciele spółdzielni odmawiają przyjęcia na siebie takiego obowiązku, a także ponoszenia kosztów utrzymania oświetlenia i płacenia mediów związanych z ich funkcjonowaniem. Myślę, że musimy wypracować pewne standardy. Czekamy, na informację – jaką koncepcję na rozwiązanie tego problemu ma Bogdan Wenta i oczekujemy na zajęcie stanowiska. Tu trzeba zdecydowanie wypracować kompromis – dodaje radna.
Marcin Łukawski prezes spółdzielni „Na Stoku” nie ukrywa, że zarządzanie infrastrukturą oświetleniową będzie oznaczać podwyżki dla lokatorów.
– Nie chcemy się na to zgodzić. Wiąże się to przede wszystkim z kosztami, jakie musieliby ponieść mieszkańcy. Są one oczywiście związane z dodatkowymi opłatami za energię elektryczną. Dodatkowo są to kwestie niezwykle zawiłe. Część lamp np. oświetlenia parkowego jest miasta, część należy do PGE. Miasto na razie podchodzi do tego ostrożnie. Mamy w tej sprawie spotkać się z prezydentem, jednak na razie my się na to nie zgadzamy, zobaczymy, w którym kierunku to wszystko pójdzie – mówi prezes Łukawski.
Spotkanie z przedstawicielami spółdzielni ma odbyć się pod koniec miesiąca.