Kielecki oddział Związku Sybiraków zwrócił się z prośbą do prezydenta miasta o nadanie nowemu rondu u zbiegu ulic Ściegiennego, Wapiennikowej i Husarskiej nazwy „Zesłańców Sybiru”. Jak czytamy w piśmie do Bogdana Wenty, byłoby to spięcie w klamrę ciągu „Golgoty Wschodu”, która ciągnie się od cmentarza Starego do Skweru Pamięci Ofiar Katynia.
Eugeniusz Tyszer wiceprezes Związku Sybiraków podkreśla, że należy pamiętać o tych ludziach, którzy zostali wywiezieni na „nieludzką ziemię” i w wielu przypadkach z niej nie powrócili.
– Urodziłem się na Syberii i niewiele pamiętam, ale chciałbym, aby ci ludzie mieli pamiątkę. Tym bardziej, że niestety zapominamy o tamtych wydarzeniach – zaznaczył Eugeniusz Tyszner.
Danuta Papaj pełnomocnik prezydenta stwierdziła, że jeżeli tylko wniosek uzyska pozytywną opinię komisji do spraw nazewnictwa w urzędzie, to nie widzi przeszkód, aby rondo nosiło nazwę „Zesłańców Sybiru”.
– Będziemy akceptować to, co zarekomenduje nam komisja - powiedziała.
Interpelację w sprawie nadania nazwy rondu „Zesłańców Sybiru” złożył radny Arkadiusz Ślipikowski. Czytamy w niej m.in. „Nadanie tej nazwy nowemu rondu w Kielcach będzie zasłużonym upamiętnieniem kielczan, którzy zostali zesłani na nieludzką ziemię począwszy od czasów konfederatów barskich, a kończąc na czasach stalinowskich. Dziś jeszcze żyją osoby, które miały to szczęście, aby powrócić do Polski”.
Arkadiusz Ślipikowski należy do Wspólnoty Wnuków Sybiraków. Jak powiedział Radiu Kielce, jest pierwszym dzieckiem od czterech pokoleń, które nie było na Syberii. W łagrach jako dziecko przebywał jego ojciec oraz babcia i prababcia.