W Wiązownicy Kolonii w gminie Staszów odbyła się konferencja na temat powstania styczniowego. Głównym motywem zorganizowanego w Pałacu Dzięki spotkania była bitwa pod Staszowem, którą stoczono 17 lutego 1863 roku.
Dr Dariusz Kubalski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Staszowie przypomniał, że dowódca zrywu Marian Langiewicz wraz z powstańcami przybył do miasta 14 lutego, aby uzupełnić skład osobowy oddziału oraz zapasy żywności. Trzy dni później został namierzony przez wojska rosyjskie i doszło do bitwy na przedmieściach, czyli na tzw. Staszówku. Zginęło wówczas 4 powstańców, 7 było rannych.
– Marian Langiewicz raportował po bitwie, że zginęło 120 Rosjan, co może być zawyżonym szacunkiem, nie mniej przeciwnikowi nie udało się zdobyć Staszowa. Istniała jednak obawa, że siły rosyjskie zostaną wzmocnione, dlatego Langiewicz zdecydował się na wyjście ze Staszowa w kierunku Kielc. Doszło wtedy do bitwy pod Małogoszczem – dodał dr Kubalski.
Podczas konferencji Paweł Staszczak, pasjonat historii, pracownik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Staszowie mówił o uzbrojeniu powstańców. Powiedział, że było ono w pewnym stopniu przygotowane. W XIX wieku powstał jedyny regulaminowy wzór karabinu dla wojska polskiego, produkowany w Belgii. Była to tzw. mierosławka z ogromnym kalibrem wynoszącym ponad 18 milimetrów. Można było z niej strzelać jednolitą ołowianą kulą albo kartaczami, czyli mieszanką wszystkiego, co było pod ręką, raniąc kilka osób jednocześnie. Powstańcy używali również armat wykonanych z drewna. Broń palna stanowiła zaledwie kilkanaście procent całego uzbrojenia, reszta, to broń biała, czyli szable, noże, lance, widły i kosy.
– Odziały kosynierskie były bardzo skuteczne. Jeżeli dochodziło do walki wręcz, kosa prawie zawsze wygrywała – powiedział Paweł Staszczak.
Konferencja w Pałacu Dzięki to jeden z elementów uroczystości z okazji 156. rocznicy bitwy pod Staszowem. Jutro w Parku Legionów w Staszowie o godzinie 14 odbędzie się inscenizacja tego wydarzenia.