W 17. kolejce PGNiG Superligi piłkarze ręczni PGE Vive pokonali Zagłębie Lubin 31:21 (15:11).
Kielczanie jak zwykle zaczęli nieco ospale, ale rozkręcali się z każdą minutą. Świetny mecz w bramce rozgrywał Filip Ivić, który w pierwszej odsłonie miał 47 procent skuteczność. W drugiej odsłonie miejscowi spokojnie kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Na szczęście dla widowiska goście nie zamierzali tanio „sprzedać skóry” i walczyli przez całe 60 minut.
Talant Dujshebaev, trener PGE VIVE Kielce: Jestem zadowolony z postawy mojego zespołu w obronie, choć oczywiście musimy jeszcze poprawić kilka rzeczy, nad którymi ostatnio nie pracowaliśmy. Do soboty jeszcze mamy czas. Więcej pretensji mam do siebie odnośnie ataku pozycyjnego, ponieważ we wszystkich czterech meczach w tym roku po kilkanaście razy nie trafiamy w sytuacjach jeden na jeden. Wiem już, że musimy trochę więcej popracować indywidualnie, niż tylko taktycznie. Dziś naliczyłem piętnaście takich sytuacji. Bardzo podobał mi się natomiast nasz powrót do tyłu. Dla mnie bardzo dobrze, że mieliśmy możliwość rozegrania tych czterech spotkań, bo wiem, na czym muszę skupić się na kolejnych trzech treningach przed meczem z Kristianstad,
Michał Jurecki, rozgrywający PGE VIVE Kielce: Zwycięstwo jest zwycięstwem, nie ważne jak, ważne, żeby skończyć chociaż jedną bramką na plusie. Lepiej, że trochę pudłowaliśmy dzisiaj, niż żeby miało się to wydarzyć w sobotę. Dobrze wracaliśmy do obrony, jesteśmy bardzo uczuleni na to, by bez względu na to, czy padnie bramka czy nie, szybko wracać do obrony. Bartek Jaszka ma bardzo młody skład, dla tych chłopaków gra przeciwko PGE VIVE Kielce jest bardzo dużą nauką. My najcięższe treningi mamy już za sobą, teraz już praktycznie cały czas będziemy mieli po dwa mecze w tygodniu, nogi dochodzą do siebie i możemy w pełni skupić się na Kristianstad. Szkoda, że w tym sezonie nie zagramy już w komplecie, trzeba sobie radzić. Ja ostatnio miałem odpoczynek, co było zaleceniem lekarza. Dzisiaj zagrałem i czuję się bardzo dobrze, bardzo się cieszę, że mogłem zagrać przed kielecką publicznością.
Bartłomiej Jaszka, trener MKS Zagłębie Lubin: Na pewno chciałoby się, by wynik był inny, choć te dziesięć bramek w Kielcach ujmy nie przynosi. Wiemy, na jaki teren przyjechaliśmy, jakim Kielce są zespołem, cieszę się z postawy zawodników, ponieważ starali się zrealizować nasze założenia. Weszli w mecz bardzo odważnie, nie byli wystraszeni i Kielce musiały się trochę namęczyć. Wiadomo, że z nimi czasem da się grać w pierwszej połowie jak równy w równym, ale w drugiej połowie odjeżdżają, a brak doświadczenia i cwaniactwa był widoczny u nas, przeciwnik nam odskoczył, nie byliśmy w stanie ułożyć ataku pozycyjnego, brakowało komunikacji między zawodnikami, a kielczanie to wykorzystali. Ja dziś nie zagrałem, ponieważ na takim terenie to chłopaki muszą zdobywać doświadczenie i spędzić na parkiecie jak najwięcej czasu.
PGE VIVE Kielce – MKS Zagłębie Lubin 31:21(15:11)
PGE VIVE Kielce: Ivić, Cupara – Jurecki 5, Bis, A. Dujshebaev 4, J. Aginagalde 2, Jachlewski 2, Janc 4, Lijewski 1, Jurkiewicz, Kulesh, Moryto 5, Mamić, Fernandez 2, Karalok 6
MKS Zagłębie Lubin: Małecki, Skrzyniarz – Borowczyk 2, Stankiewicz, Kużdeba 2, Mrozowicz 3, Pawlaczyk 3, Gębala 2, Szymyślik, Sroczyk, Pietruszko 2, Moryń 3, Dawydzik 1, Chychykalo 3
Pierwsza siódemka: Ivić – Fernandez, Jurkiewicz, Jurecki, Karalok, Janc, Dujshebaev