Problem mowy nienawiści zdominował dyskusję w Studiu Politycznym Radia Kielce. W ostatnim czasie negatywny język debaty publicznej eskaluje i wywołuje tragiczne skutki. Kto jest winien i jak walczyć z uprzedzeniami? – zastanawiali się świętokrzyscy politycy.
Posłuchaj Studia Politycznego Radia Kielce:
Marianna Noworycka-Gniatkowska stwierdziła, że obecna w życiu społecznym nienawiść wynika z kryzysu wartości. – Prawda, odwaga, wolność, dobro społeczne i moralność, czyli wartości wyższe przestały mieć znaczenie – zaznaczyła działaczka PiS i dodała, że większość z nas, w natłoku informacji posługuje się stereotypami. – Jeżeli bez refleksji postrzegamy kogoś negatywnie, wtedy pojawiają się uprzedzenia i wyrażamy to swoją postawą, z kolei w szerszym aspekcie dochodzi do dyskryminacji. Złą rolę odgrywają media, wprowadzając dezinformację i wzmacniając negatywny przekaz – dodała Marianna Noworycka- Gniatkowska.
– Nie ma nigdy tylko jednego winnego. Od wielu lat obserwujemy zaostrzenie języka polityki i argumentów, których używa się wobec przeciwników – powiedział poseł Artur Gierada. – Dziś nie ma autorytetów i to jest wielki społeczny problem – stwierdził przewodniczący świętokrzyskiej Platformy Obywatelskiej. – Kiedy 12 lat temu Donald Tusk powiedział o moherowych beretach, to wtedy to stwierdzenie wszystkich oburzyło. On oczywiście od razu przeprosił za zbyt szybką, bezrefleksyjną wypowiedź. A dziś mamy sytuację, że inny lider partii politycznej mówi o zdradzieckich mordach i za to nie przeprasza. Co może być gorszego, niż nazwanie innego polityka zdrajcą? – pytał Artur Gierada.
Zdaniem Eweliny Bień z Polskiego Stronnictwa Ludowego, ludzie zaufania publicznego powinni posługiwać się językiem dyplomacji, trzymać emocje na wodzy i słuchać argumentów drugiej strony. Tymczasem, jak zaznaczyła działaczka PSL, nawet w dzisiejszym parlamencie słychać wypowiedzi, które są nie tylko agresywne, ale wręcz niesmaczne. Ewelina Bień dodała, że dużą rolę w zubożeniu debaty publicznej odgrywają media społecznościowe, które dają pewną anonimowość i bezkarność.
Z kolei Mateusz Żukowski stwierdził z ubolewaniem, że współcześnie nie ma w życiu publicznym mechanizmu ostracyzmu, który hamowałby nieparlamentarny język i agresję, a jednocześnie pozwalał zachować równowagę i zdrowy rozsądek. Zaznaczył, że hejt i mowa nienawiści dotyczą nie tylko polityków, ale wszystkich osób publicznych, artystów, dziennikarzy. Działacz Nowoczesnej dodał, że pewne przyzwolenie dla eskalacji nienawiści powodują media, które posługują się sensacją i wywołują negatywne emocje.
Podobną opinię wyraziła Magdalena Fogiel-Litwinek. Jak stwierdziła, żeby zaistnieć w mediach, lepiej jest posłużyć się obraźliwym językiem, poruszyć opinię społeczną, wzbudzić negatywne emocje. – Absolutnie nie szanuje się dzisiaj drugiego człowieka i dotyczy to zarówno polityków opcji rządzącej, jak i opozycji – zaznaczyła przewodnicząca stowarzyszenia Kukiz’15 w regionie świętokrzyskim. Magdalena Fogiel- Litwinek dodała, że dopiero tragedia w Gdańsku skłoniła Polaków do refleksji nad jakością debaty publicznej. Jak podkreśliła – by poprawić tę jakość, każdy musi zacząć od siebie.