Blisko sto osób ubogich, bezdomnych i samotnych z Buska-Zdroju i okolicy wzięło udział w wieczerzy wigilijnej w domu parafialnym przy kościele św. Brata Alberta. Inicjatorem spotkania był ksiądz Marek Podyma, który dzięki wsparciu lokalnych przedsiębiorców, organizuje otwartą wigilię już od 10 lat.
– To już jest nasza wieloletnia tradycja. Jest to wigilia otwarta, na którą wszyscy mogą czuć się zaproszeni – powiedział w swoim wystąpieniu ksiądz Marek Podyma. Tradycyjnie poprzedziła je msza św. w kościele św. Brata Alberta w Busku-Zdroju.
Jak podkreśla proboszcz, wigilia to czas refleksji, czas, kiedy trzeba pomagać tym, którzy potrzebują naszego wsparcia. Zwrócił również uwagę na wyjątkową postać patrona parafii, który poświęcił się najbiedniejszym.
– Trudno, żeby tu w naszej parafii takiej wigilii nie było. Sam patron nas do tego obliguje. To tak naprawdę wydarzenie dla zagubionych w życiu, dla których mamy tutaj miejsce – dodaje ksiądz.
Na wieczerzy wigilijnej mieszkańcy spotkali się również z duchownymi i władzami samorządowymi. Opłatkiem z mieszkańcami Buska podzielił się między innymi burmistrz Waldemar Sikora. Jak zaznaczył, to także okazja do podzielenia się ciepłym posiłkiem, łamania się opłatkiem, czy wspólnych rozmów przy stole.
– Przygotować taką dużą wigilię, to wielki wysiłek. Co roku wigilia cieszy się dużym powodzeniem i wszyscy są zadowoleni – podkreśla burmistrz.
Osoby, które przyszły na spotkanie podkreślały, że w świetlicy można było poczuć domową i świąteczną atmosferę. Wieczerzę wigilijną w parafii św. Brata Alberta uświetniło wspólne śpiewanie kolęd razem z zespołem „Albertowe słoneczka”.