W meczu 18. kolejki LOTTO Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała na Suzuki Arenie z Wisłą Płock 2:2 (2:1). Bramki dla gospodarzy zdobyli Mateusz Możdzeń w 5. i Adnan Kovacević w 43., dla gości obie bramki strzelił Giorgi Merebaszwili w 17. i 90.
Od mocnego uderzenia rozpoczęli pojedynek kielczanie. Już w 2. Możdżeń uderzył na bramkę gości, jego uderzenie pewnie obronił Dahne. Trzy minuty później Korona mogła się cieszyć z prowadzenia. Z lewej strony w pole karne zagrywał Soriano, piłkę przepuścił Pucko, który dostrzegł lepiej ustawionego Możdżenia. Pomocnik Korony przymierzył w krótki róg bramki i silnym strzałem pokonał Dahne.
Na wyrównanie gości nie musieliśmy długo czekać. W 16. Ricardinho zagrał głową do Merebaszwilego, a Gruzin również głową pokonał Hamrola. Mecz toczony był w szybkim tempie i mógł się podobać nielicznej publiczności. Zawodnicy nie przebierali w środkach, a sędzia pojedynku Dominik Sulikoiwski często sięgał po żółte kartki.
W 25. na boisku mieliśmy małe zamieszanie, gdy skoczyli do siebie zawodnicy obu drużyn. Petrak sfaulował Furmana, a goście, wydaje się, że słusznie, domagali się drugiej żółtej kartki dla piłkarza Korony. Arbiter w tym przypadku poprzestał na reprymendzie słownej. Do przerwy sędzia z Gdańska rozdał aż pięć żółtych kartek, trzy obejrzeli piłkarze Korony, a dwie zawodnicy Wisły.
W 43. gospodarze zdobyli drugiego gola. Z rzutu rożnego dośrodkował Pućko, a gola pięknym strzałem głową zdobył Kovacević. To była pierwsza bramka Bośniaka w tym sezonie. Do przerwy wynik się nie zmienił i po dobrych, ale i pełnych nerwowości 45 minutach Korona prowadziła z Wisłą 2:1.
W przerwie meczu trener Korony Gino Lettieri w miejsce Petraka, który miał już na koncie żóltą, a był bliski ujrzenia czerwonej kartki, wpuścił na boisko Janjica. W 54. dobrą akcję Wisły zakończył celnym strzałem Rasak, ale na posterunku był Hamrol. W 70. Dahne w sobie tylko wiadomy sposób obronił uderzenie z kilku metrów Soriano. To mogła być piłka meczowa spotkania.
W końcówce zaatakowali nie mający nic do stracenia goście. W 74. Diaw w ostatniej chwili wybił piłkę przed szarżującym Varelą. Korona odgryzła się się celnym, lecz lekkim strzałem Cebuli, lecz decydujący cios zadali goście.
W pierwszej minucie doliczonego czasu gry Dahne z własnego pola karnego dokładnie zagrał do Szymańskiego, ten odegrał do Merebaszwilego, a w ogóle niepilnowany Gruzin, technicznym strzałem z narożnika pola karnego pokonał Hamrola. Dla Korony strata dwóch punktów w tym spotkaniu to duży niedosyt, do Wisły uśmiechnęło się w końcówce szczęście.
Po meczu powiedzieli:
Gino Lettieri (trener Korony): Nie mam wiele do powiedzenia po tym spotkaniu. Jestem bardzo rozczarowany. Dwa razy prowadziliśmy i nie potrafiliśmy wygrać. Mieliśmy kilka okazji do tego, żeby strzelić na 3:1. Przeciwnik miał dwa stałe fragmenty i zdobył dwie bramki. W tej drugiej sytuacji mieliśmy przewagę z tyłu, a mimo to nie potrafiliśmy odpowiednio zareagować.
– Rozczarowujące jest też to, że pomimo piątego miejsca zajmowanego przez nas w tabeli, po meczu zdarzają się rzeczy, które nie powinny mieć miejsca. Wiemy, że mamy bardzo dużo dobrych i wiernych kibiców. Ale dzisiaj po ostatnim gwizdku wielu było takich, którzy wyzywali i obrażali naszych zawodników. Piłkarze nie zasługują na takie traktowanie. Tym bardziej, że nie jesteśmy ostatni czy przedostatni w lidze.
Kibu Vicuna (trener Wisły): To był bardzo wyrównany mecz. Niestety nie zaczęliśmy go zbyt dobrze. Korona szybko strzeliła gola. Na szczęście potem do wyrównania doprowadził Giorgi Merebashvili. W pierwszej połowie sytuacje mieliśmy zarówno my, jak i gospodarze. To jednak kielczanie zdobyli przed przerwą drugą bramkę. Jestem zadowolony z walki i determinacji, które pokazaliśmy w tym spotkaniu.
Mateusz Możdżeń (pomocnik Korony): Takie remisy czasem bardziej bolą niż wysoka porażka, po spotkaniu, w którym nie miało się nic do powiedzenia. Mogliśmy ten mecz skończyć wcześniej, gdyby Elia Soriano, albo Zlatko Janić wykorzystali swoje sytuacje. Szanować trzeba ten punkt, niedosyt jest, będzie to jeszcze bolało kilka dni, ale zostały jeszcze w tym roku dwie kolejki i można się usadowić wyżej w tabeli. Cieszę się z tego gola tym bardziej, że udało mi się strzelić przed urodzeniem syna. Termin już za dwa dni. Za kilkanaście lat będzie mógł zobaczyć, że tata strzelił na jego cześć.
Korona Kielce – Wisła Płock 2:2 (2:1)
Bramki: Mateusz Możdżeń 5, Adnan Kovačević 43 – Giorgi Merebaszwili 16, 90
Korona: Hamrol – Rymaniak, Kovačević, Diaw, Gardawski (68. Kosakiewicz) – Pučko, Petrak (46. Janjić), Żubrowski, Możdżeń, Cebula – Soriano (86. Malarczyk).
Wisła: Dähne – Stefańczyk, Łasicki, Uryga, Warcholak (46. Stępiński) – Varela, Szymański, Rasak, Furman (72. Angielski), Merebaszwili – Ricardinho (82. Zawada).
Żółte kartki: Petrak, Możdżeń, Gardawski, Kosakiewicz – Stefańczyk, Ricardinho, Rasak.
Sędziował: Dominik Sulikowski (Gdańsk).
Widzów: 5326.