Mateusz Możdżeń, który w poprzednim sezonie LOTTO Ekstraklasy, rozpoczął w wyjściowej jedenastce Korony Kielce trzydzieści meczów, a w dwudziestu czterech przebywał na murawie od pierwszej do ostatniej minuty, teraz większość spędza na ławce rezerwowych. 27-letni pomocnik tylko w jednym spotkaniu wystąpił w pełnym wymiarze czasowym, a w czterech grał od pierwszego gwizdka.
Trener „żółto-czerwonych” Gino Lettieri, na briefingu prasowym przed niedzielnym meczem z Cracovią, zaczął niespodziewanie chwalić tego doświadczonego piłkarza.
– Mateusz bardzo dobrze prezentuje się na treningach. Jest jednym z najciężej pracujących zawodników. Swoją postawą daje mi cały czas pozytywne sygnały. Będą miał trudny wybór. Przecież są jeszcze Oliver Petrak i Jakub Żubrowski, który dał dobrą zmianę w Poznaniu – stwierdził włoski szkoleniowiec.
– Jak na razie tego co na treningach, nie mogą pokazywać w meczach. A że trener mnie chwali, nie powiem, że mnie to nie dziwi, ale zawsze byłem profesjonalistą. Każdego ranka mogę spojrzeć w lustro i z czystym sumieniem powiedzieć, że robię wszystko, żeby do tego składu wrócić. W każdej chwili, jeśli tylko zdrowie pozwoli, jestem na to gotowy – skwitował Mateusz Możdżeń.
Wychowanek Ursusa Warszawa rozegrał już w ekstraklasie 241 meczów, z czego 75 w barwach kieleckiej Korony.