W meczu 12. kolejki LOTTO Ekstraklasy Korona Kielce przegrała w Poznaniu z Lechem 1:2 (0:1). Obie bramki dla gospodarzy zdobył Christian Gytkjaer w 25. i 73., gola dla „żółto-czerwonych” strzelił w 82. Elia Soriano.
Gospodarze rozpoczęli pojedynek z dużym animuszem. Już w 4. Kostewycz zatrudnił Hamrola, ale bramkarz Korony obronił uderzenie Ukraińca. Po chwili Gytkjaer wpadł w pole karne, ale strzelił obok bramki. W 10. pierwsza akcja Korony. Aktywny Cebula po solowym rajdzie minął defensorów gospodarzy, zagrał na środek pola karnego, ale niebezpieczeństwo zażegnali obrońcy Lecha, którzy wybili piłkę. Dziesięć minut później ponownie Cebula idealnie obsłużył tym razem Kallaste, ale strzał Estończyka został zablokowany i Korona z tej dobrze zapowiadającej się akcji miała tylko rzut rożny. W kolejnej akcji kielaczan, z prawej strony Pućko zagrał do Soriano, ten jednak nie zdołał oddać strzału na bramkę Lecha.
Gdy wydawało się, że inicjatywę na dobre przejęła Korona, gola po trójkowej akcji obcokrajowców Tiba – Amaral – Gytkjaer strzelił Lech. Amaral próbował uderzać, wyszło z tego podanie, a Duńczyk mimo asysty obrońcy trafił do siatki.
W 27. Korona mogła błyskawicznie wyrównać, ale po dokładnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego Kosakiewicza Diaw fatalnie przestrzelił głową. W ostatniej minucie tej części gry ponownie „Kosa” zagrał w pole karne, piłkę zdołał opanować Soriano, ale strzał napastnika Korony był niestety niecelny. Do przerwy Korona przegrywała na Bułgarskiej z Lechem 0:1.
Początek drugiej połowy należał do Korony, która uzyskała optyczną przewagę. Pierwsi groźną sytuację do zdobycia gola stworzyli sobie jednak poznaniacy. Amaral mocno i celnie uderzył zza pola karnego, ale Hamrol popisał się udaną interwencją i wybił piłkę na róg. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, bramkarz Korony popełnił błąd, wypuścił z rąk piłkę z rąk, ale najpierw Goutas nie trafił w piłkę, a kończący akcję Wasilewski nieznacznie chybił.
W 73. dokładną piłkę od własnego bramkarza otrzymał Gytkjaer, łatwo uwolnił się spod opieki Kosakiewicza i Marqueza, zobaczył, że Hamrol jest lekko wysunięty i pewnym strzałem zza pola karnego po raz drugi pokonał kieleckiego golkipera.
Gdy wydawało się, że przy prowadzeniu Lecha 2:0 nic złego Lechitom stać się nie może, nieoczekiwanie kontaktowego gola strzelili kielczanie. W polu karnym Janjić głową zgrał piłkę do Soriano, a ten bez przyjęcia piłki z woleja mocnym strzałem pokonał Burica.
Korona zdobyty gol uskrzydlił. Już do końca meczu „żółto-czerwoni” atakowali, starając się zdobyć wyrównującego gola. W w 85. dobrą okazję miał Żubrowski, ale jego mocny strzał minął poprzeczkę bramki Lecha. Wysiłki gości nie przyniosły efektu i Korona, choć w Poznaniu nieźle się zaprezentowała to schodziła z boiska pokonana.
Po meczu powiedzieli:
Ivan Djurdjevic (trener Lecha Poznań) – Dobrze zaczęliśmy to spotkanie, w ciągu pierwszych 20 minut przeprowadziliśmy kilka ładnych, składnych akcji. Po tym czasie straciliśmy rytm gry, a Korona miała optyczną przewagę. Zagrozili nam jedynie z rzutów rożnych i wolnych, z gry nie stworzyli żadnej sytuacji. W odpowiednim momencie zdobyliśmy tego gola, trochę może było w tym przypadku, bo Joao Amaral strzelał, a piłka trafiła pod nogę Christiana Gytkjaera. On jest takim typem napastnika, który takich rzeczy nie wybacza. Dzisiaj było widać ten jego instynkt snajperski, wrócił bardzo podbudowany tym, że zagrał w reprezentacji Danii.
W drugiej połowie zaczęliśmy trochę gorzej, nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce. Za łatwo ją traciliśmy, brakowało nam też koncentracji. Zmiany dokonałem właśnie po to, żeby uspokoić grę. Straciliśmy gola na 2:1, bo mój zespół chyba lubi emocje i grę do końca. Z drugiej strony pokazał po raz kolejny, że potrafi sobie radzić w trudnych sytuacjach.
Gino Lettieri (trener Korony Kielce) – Jesteśmy troszeczkę rozczarowani, ale nie postawą naszej drużyny. W tym meczu trzy razy przegapiliśmy sytuację i straciliśmy dwie bramki. Myślę, że w pierwszej połowie mieliśmy dwie-trzy sytuacje stuprocentowe, których nie wykorzystaliśmy. Taktycznie zagraliśmy bardzo dobrze, bowiem Lech nie wiedział jak zachować się, gdy byliśmy w posiadaniu piłki. Dzisiaj wygrała drużyna, która na poszczególnych pozycjach miała większą jakość. Możemy być zadowoleni z gry, ale na pewno nie z wyniku.
Lech Poznań – Korona Kielce 2:1 (1:0)
Bramki: Christian Gytkjær 25, 73 – Elia Soriano 82
Lech: Burić – Wasielewski, Goútas, Rogne, De Marco, Kostewycz – Amaral (70. Makuszewski), Trałka, Tiba, Jevtić (70. Dioni) – Gytkjær.
Korona: Hamrol – Kosakiewicz, Márquez, Diaw, Kallaste – Pučko (46. Żubrowski), Kovačević (67. Arweładze), Petrak, Janjić, Cebula (76. Górski) – Elia Soriano.
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 9487.