– Formalnym prezesem Uzdrowiska Busko-Zdrój S.A. jest pan Wojciech Legawiec, ale faktycznie rządzi wysoki funkcjonariusz PSL Grzegorz Gałuszka i jego partyjni koledzy, m.in. Marcin Nurek – twierdzi dyrektorka buskiego Specjalistycznego Szpitala Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego „Górka”, Jadwiga Karcz.
Dzisiaj przed Sądem Rejonowym w Jędrzejowie odbyła się pierwsza rozprawa z powództwa Jadwigi Karcz, dyrektor „Górki”, w sprawie mobbingu, jaki miał być stosowany wobec niej przez zarząd Uzdrowiska Busko-Zdrój S.A.
Problemy w relacjach dyrektorki szpitala z zarządem Uzdrowiska Busko-Zdrój zaczęły się – wg dyrektor Karcz – na przełomie 2016 i 2017 roku, kiedy to na decyzje dotyczące instytucji zaczęli wpływać Grzegorz Gałuszka – dyrektor szpitala uzdrowiskowego „Krystyna” i Marcin Nurek – dyrektor sanatorium Marconi (obie instytucje są częścią Uzdrowiska Busko-Zdrój S.A.).
Według pozwu o mobbing, jaki dyrektorka złożyła do sądu, dyrektor Gałuszka zarzucał jej (w obecności prezesa Legawca i dyrektora Nurka), nielojalność, używał niecenzuralnych słów, próbował zastraszyć, by podporządkowała się jego władzy i wykonywała wszystkie wydawane jej polecenia.
Jadwiga Karcz: – Regularnie powtarzały się nieuzasadnione zarzuty i publiczne pomówienia ze strony Grzegorza Gałuszki na temat tego jak kieruję szpitalem. Różnego typu ataki na moją osobę nasilały się zawsze przed wyborami do rady nadzorczej „Uzdrowiska”. Obiecywano wówczas pracownikom szpitala różne rzeczy, między innymi to, że zostanę odwołana z funkcji dyrektora.
Dopełnieniem wszystkiego było zatrudnienie zastępcy dyrektor Karcz, choć wcześniej go nie miała i według niej nie był potrzebny. W styczniu tego roku została poinformowana, że jej zastępca Marek Arabski będzie zajmował się ważną częścią działania szpitala – Zakładem Przyrodoleczniczym.
Sytuacja stała się kuriozalna, ponieważ dyrektor szpitala nie została poinformowana, jaki zakres obowiązków ma jej zastępca i faktycznie jej nie podlega.
Jadwiga Karcz: – Nikt oficjalnie nie rozmawiał ze mną o powołaniu Marka Arabskiego na to stanowisko. Mój pracownik dostał SMS-a z pytaniem czy pan Arabski jest zastępcą dyrektora w szpitalu Górka. Próbowałam się kontaktować z prezesem „Uzdrowiska” w celu wyjaśnienia czy Marek Arabski jest moim zastępcą, niestety nie otrzymałam żadnej odpowiedzi.
Dyrektor szpitala Górka podczas wizyty w dziale kadr dowiedziała się, że informacja na temat zastępcy jest dla niej zastrzeżona, jako nie podlegająca ujawnieniu.
Wyjaśnienie awansu Marka Arabskiego według pani dyrektor Karcz jest proste – jest on przyjacielem „peeselowskiej” ekipy rządzącej spółką.
Jadwiga Karcz: – Marek Arabski, był kierownikiem działu rehabilitacji w szpitalu „Górka”, ponadto jest dobrym przyjacielem Marcina Nurka. Podczas wyborów do rady nadzorczej spółki pan Arabski wspierał i mocno promował Marcina Nurka, który wcześniej pracował jako fizjoterapeuta w moim szpitalu. Obsadzenie pana Arabskiego na stanowisku zastępcy dyrektora było swego rodzaju podziękowaniem za kampanię w wyborach do rady nadzorczej.
Ale panowie wspierają się nie tylko w kampanii do Rady Nadzorczej. O wsparciu, jakim obdarzają się ludzie decydujący o losach spółki, świadczy kampania wyborcza Krystiana Jarubasa. Na koszulkach wyborczych posła Jarubasa występują i Marcin Nurek i prokurent spółki Łukasz Palmowski. Ze zdjęć uśmiecha się też szeroko Grzegorz Gałuszka. Jest też oczywiście poseł Jarubas i jego brat – marszałek Adam Jarubas.
Zdaniem Jadwigi Karcz, wszystkie decyzje i działania osób zarządzających spółką sprowadzają się do usunięcia jej z funkcji dyrektora. Mimo, że od kiedy przejęła szpital osiąga on z każdym rokiem lepsze wyniki ekonomiczne. W 2012 roku szpital wykazywał stratę w wysokości prawie 680 tysięcy złotych. Za rok 2017 zysk wynosi ponad 1,1 mln zł.
Grzegorz Gałuszka twierdzi, że zarzuty dyrektor Karcz są wyssane z palca, a sama kierownik szpitala „Górka” tym pozwem chce odwrócić uwagę od swojej osoby i przerzucić odpowiedzialność za kierowanie szpitalem na zarządzających „Uzdrowiskiem”.
– Całość informacji zawartych w pozwie uznaję za atak na moją osobę, a także wykorzystywanie sytuacji politycznej i zbliżających się wyborów do oczernienia mnie. Nie mam sobie nic do zarzucenia, a liczba osób, które będą mogły potwierdzić moją wersję wydarzeń jest bardzo duża. Myślę, że to pozwoli wyjaśnić całkowicie i rzetelnie tą sprawę z zachowaniem obiektywizmu – dodaje.
Grzegorz Gałuszka, podkreśla, że w stosunku do nikogo, nigdy nie używał niecenzuralnych słów, również wobec dyrektor Jadwigi Karcz.
Sprawy nie chciał komentować Marcin Nurek, dyrektor sanatorium Marconi.
W trakcie przygotowywania tekstu wielokrotnie próbowaliśmy uzyskać komentarz prezesa Uzdrowiska Busko-Zdrój S.A Wojciecha Legawca. Niestety otrzymywaliśmy informacje, że prezes jest zajęty obowiązkami służbowymi. 27 sierpnia udało się nam spotkać z prezesem Legawcem, jednak odmówił rozmowy na temat sytuacji panującej w „Uzdrowisku”. Prezes stwierdził, że nie odniesie się na bieżąco do zarzutów pani dyrektor Karcz. Jak stwierdził, cała ta sprawa to szukanie sensacji na siłę.
Podczas dzisiejszej rozprawy sąd w charakterze informacyjnym przesłuchał dyrektor Jadwigę Karcz, strony przedstawiły także swoje wnioski.
Reprezentujący „Uzdrowisko” aplikant radcowski Grzegorz Żuk wniósł o całkowite oddalenie pisma procesowego. Jak argumentował przed sądem, powództwo dyrektor szpitala „Górka” opiera się na jej subiektywnych odczuciach względem sytuacji, w których miało dojść do mobbingu.
Grzegorz Żuk zaznaczył, że zeznania powołanych przez „Uzdrowisko” świadków (około 50 osób), będą niezwykle istotne w końcowej ocenie sporu.
Zdaniem Andrzej Tasarka, pełnomocnika dyrektor Jadwigi Karcz, powołanie przez stronę pozwaną tak dużej ilości świadków jest próbą przedłużania postępowania w nieskończoność i jego sztucznego przeciągania na okres kolejnych 3-4 lat.
Z uwagi na złożony charakter sprawy sąd odroczył sprawę do 4 grudnia.