Działacze PSL atakują Prawo i Sprawiedliwość za zwrócenie uwagi na bezczynność i beztroskę ludowców, która, zdaniem polityków PiS, doprowadziła do upadłości spółkę Owoc Sandomierski. Prezes zarządu powiatowego PSL w Sandomierzu Marcin Piwnik zorganizował dziś w Koćmierzowie konferencję prasową, podczas której stwierdził, że zarzuty jakie przedstawił PiS w tej sprawie są kłamliwe, ponieważ w zarządzie spółki Owoc Sandomierski nie było polityków z PSL.
Przyznał jednocześnie, że nie przyjął zaproszenia do naszej audycji poświęconej Planowi dla Wsi i wizyty premiera Mateusza Morawieckiego, ponieważ musiałby dyskutować w niej z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości.
Andrzej Swajda, radny Sejmiku Województwa wymieniał z kolei działania, podejmowane przez samorząd w sprawie grupy Owoc Sandomierski. To m. in. wystosowanie apelu do rządu o pomoc w czerwcu 2017 roku, kiedy toczyło się postępowanie sanacyjne w zakładzie. Piotr Żołądek, członek zarządu województwa z PSL przywołał natomiast posiedzenia komisji rolnictwa Sejmiku, na których próbowano szukać rozwiązań i przywrócić płynność firmy.
Poseł Marek Kwitek z Prawa i Sprawiedliwości poproszony o komentarz w tej sprawie przypomniał, że upadek Owocu Sandomierskiego, to skutek braku nadzoru nad wydawaniem pieniędzy z UE, które trafiły do spółki. Nadzór ten powinien sprawować Urząd Marszałkowski, kierowany przez PSL, ale nie dopilnował tych spraw.
– My próbujemy pomóc. Pojawiła się szansa włączenia spółki do holdingu spożywczego, który będzie tworzony przez rząd. Jednocześnie jest oferta kupna zakładu, złożona przez prywatnego przedsiębiorcę. Naprawiamy błędy PSL – dodał poseł Marek Kwitek.
Politycy PSL krytykowali też stan wałów wiślanych. Ich zdaniem, obwałowania nie są wykoszone, co stwarza zagrożenie dla mieszkańców, gdyby doszło do podniesienia poziomu wody. Rzecznik Państwowego Gospodarstwa Wody Polskie w Krakowie Konrad Myślik wyjaśnia tymczasem, że rosnące na wale rośliny nie stwarzają żadnego zagrożenia. Gorzej byłoby, gdyby rosły tam krzaki, których korzenie naruszałyby strukturę wału. Dodał, że wał jest koszony raz w roku, zapewnił też, że to w zupełności wystarczy, na co wskazuje wiedza hydroinżynieryjna.